Tekst ODPOWIEDNI MATERIAÅ
był czytany 1364 razy
ODPOWIEDNI MATERIAÅ
Dlaczego kobieta jest z mężczyzną? Bo go kocha, brzmi najprostsza odpowiedź. Ale każdy to wie, że nie zawsze decydują o tym uczucia. Niekiedy jest to przyzwyczajenie i konformistyczna niechęć przed zmianami. Innym razem jest to strach przed samotnością, a czasem to, że „partner†zapewnia jej poczucie bezpieczeństwa (co złośliwi najczęściej wiążą z grubym portfelem mężczyzny).
A dlaczego kobieta chce mieć z mężczyzną dziecko? Z logicznego punktu widzenia wydawać by się mogło, że jest to naturalna konsekwencja jej chęci na bycie z mężczyzną w ogóle (nie wnikając w motywację tej ochoty). Otóż, nic bardziej błędnego...
To był pierwszy wieczór kawalerski mojego kolegi, w którym brałem udział. Byliśmy w wieku mocno niezaawansowanym i choć niektórzy z nas snuli już pewne plany dotyczące swych obecnych partnerek, to nie wiązały się one z żadnymi konkretnymi terminami.
Antek, który miał się wkrótce ożenić, był prekursorem, dającym sygnał do dorosłego, poważnego życia. Specjalnie nas to nie zdziwiło, bo jemu zawsze spieszyło się do dorosłości. Zaraz po pierwszym roku uzyskał Indywidualny Tok Studiów i po zaledwie siedmiu semestrach ukończył Wydział Prawa i Administracji UW, broniąc, z wyróżnieniem, pracę magisterską. W międzyczasie zatrudnił się już w dużej, międzynarodowej kancelarii prawniczej, i tak naprawdę nie uczestniczył w życiu towarzyskim. Dlatego większość z nas zdziwiła się, gdy pojawił się na którejś z naszych imprez w towarzystwie długonogiej blondynki. W pierwszej chwili pomyśleliśmy nawet, że to może jakaś jego krewna, ale ich gorący pocałunek przekonał nas, że tak nie jest. I właśnie z tą superlaską Antek miał się wkrótce ożenić.
Ponieważ nie zmuszały go do tego żadne względy pozamerytoryczne, w rodzaju ciąży, wydawać by się mogło, że powinien być bardzo szczęśliwym facetem. Tymczasem wieczór kawalerski przypominał raczej stypę. Wprawdzie ktoś czasem chciał zaintonować jakąś wesołą pieśń, ale wtedy wstawał Jurek (najbliższy przyjaciel Antka i jego świadek na ślubie), gestem ręki uciszał rozmowy i grobowym niemal głosem proponował:
- Napijmy siÄ™.
Takiej prośbie nie sposób było odmówić. Ale atmosfera sprawiła, że co bardziej spragnieni szalonej rozrywki, opuszczali imprezę by szukać wrażeń na własną rękę. W końcu zostało tylko kilka osób, zajętych rozmawianiem o pieniądzach, jakie zarobią wkrótce. Ponieważ temat mnie podówczas umiarkowanie interesował, a i sam byłem w mało rozrywkowym nastroju, podniosłem się, żeby pożegnać gospodarza i pozostałych. Ale Antek miał co do mnie inne plany.
- Poeta, poczekaj, musimy się napić.
Nie to, żebym nie potrafiÅ‚ odmówić. Nie mam z tym nigdy najmniejszego problemu i po dziÅ› dzieÅ„ pijÄ™ alkohol wyÅ‚Ä…cznie wtedy, gdy mam na to ochotÄ™, a nie wtedy, gdy „wypadaâ€. Ale zachowanie Antka, który bez żalu żegnaÅ‚ wszystkich poprzednich biesiadników lecz mnie zatrzymaÅ‚, zwiastowaÅ‚o jakÄ…Å› ciekawÄ… rozmowÄ™. A takiej nigdy sobie nie odmówiÄ™.
- Wiesz co – rozlał do kieliszków resztkę jednej z ostatnich butelek. – Chciałem z tobą poważnie porozmawiać.
- O kobietach? – domyśliłem się.
- O kobietach.
- Ale tak ogólnie, czy szczególnie?
- Jedno i drugie.
Rozlał alkohol, chwycił swój kieliszek, stuknął w mój. Wypiliśmy jednym haustem.
- Co chcesz wiedzieć? – zapytałem, przyzwyczajony do wyjaśniania kolegom tajników kobiecej duszy.
- Sęk w tym, że wiem za dużo. Dlatego nie chcę nic więcej wiedzieć. Chcę tylko zrozumieć.
Kieliszki ponownie się napełniły. Pomyślałem, że jeśli będziemy rozmawiać w tym tempie, to wkrótce trudno nam będzie wymówić choć słowo. Dlatego tym razem wypiłem swoją kolejkę tylko w połowie.
- Widzisz, chciałem wiedzieć zbyt dużo i teraz to jest moim przekleństwem.
- A co chciałeś wiedzieć?
- Czy ona mnie kocha.
Chciał ponownie nalać, ale pokazałem, że ja jeszcze mam. Napełnił więc tylko swój kieliszek.
- A jak to zrobiłeś? Chyba nie u wróżki?
- Ależ skąd. Jako człowiek nowoczesny, posłużyłem się najnowszymi zdobyczami techniki i zainstalowałem w miejscu, gdzie odbywał się wczoraj wieczór panieński mojej narzeczonej, odpowiedni sprzęt.
- Podsłuch?
- Dokładnie tak.
- To nieładnie
- Może i nieładnie, ale ostatnio zaczęła prześladować mnie myśl, że ona chce wyjść za mnie dla pieniędzy.
- Od dawna tak myślisz?
- Już jakiś czas. Z tego wszystkiego nawet zacząłem używać prezerwatywy, bo przestałem wierzyć w to, że zażywa pigułki.
- A przestała?
- Okazało się, że nie. I że w gruncie rzeczy niepotrzebnie się zabezpieczałem, bo ona nie chce mieć ze mną żadnych dzieci.
Tym razem nie mogłem odmówić wypicia. Wódka błyskawicznie zniknęła w moich ustach. A w oczach Antka ujrzałem coś na kształt łez. Był to niezwykły widok, bo wiele osób twierdziło, że Antek urodził się jako dowód osobisty, pozbawiony zupełnie uczuć.
- Powiedziała dlaczego?
- Nie. Dla wszystkich jej koleżanek było to tak oczywiste, że pewnie tylko pokiwały głowami.
- I nic nie mówiły?
- Mówiły. Wszystkie pięć stwierdziło, że żadna by nie chciała mieć ze mną dzieci. Za to wszystkie bardzo chętnie by za mnie wyszły.
- Ale przecież ty dopiero zaczynasz zarabiać, z domu też chyba raczej nie jesteś bogaty...
- Za to jestem, jak one to określiły, perspektywiczny. Wykształcenie, języki, posada. To starczy
- Może rzeczywiście. A czy tak bardzo chcesz mieć dziecko?
- Na razie jeszcze tego nie wiem. Ale w przyszłości, być może.
- To na razie nie masz się czym martwić...
- Otóż mam. Bo ona powiedziała, że chce mieć dziecko jak najprędzej.
Sami rozumiecie, że po takim oświadczeniu nawet nie próbowałem protestować przy rozlewaniu alkoholu.
- Powiedziała z kim?
- Nie. Tego jeszcze nie wie.
Nastąpiła krótka chwila ciszy. On trawił swoje nieszczęście, ja myślałem o historii, która przydarzyła mi się kilka dni wcześniej. Można, w pewnym sensie, powiedzieć, że było to bliźniaczo podobne zdarzenie. Chociaż zupełnie różne.
- Ale teraz jest najlepsze. Trzymaj się mocno stołu.
- Trzymam siÄ™.
- Potem zaczęły pod względem kandydatów na mężów i ojców obgadywać wszystkich znajomych. I już tylko przy tobie uzyskały podobną jednomyślność, jak przy mnie. Żadna nie chciałaby za ciebie wyjść – stwierdził nie bez pewnej satysfakcji.
- Za to wszystkie chciałyby ze mną mieć dziecko?
- Skąd wiesz? – spojrzał na mnie niemal trzeźwym wzrokiem.
- Widzisz, kilka dni temu rozstawałem się z kimś. Stwierdziliśmy, że bardzo się lubimy, ale na dłuższą metę nasz związek nie ma najmniejszego sensu. I ona, wiedząc, że to już koniec, oświadczyła mi, że bardzo chciała by być matką mojego syna... Czekaj, czy one mówiły o dziecku bezpłciowo, czy może o synu?
- Racja, mówiły o synu. Ale nie zwróciłem na to uwagi. Myślisz, że to ma jakieś znaczenie?
- Tego nie wiem. Lecz być może. Pozwól, że skończę. A więc osoba, z którą się rozstawałem, powiedziała to zupełnie serio, choć wiem, że jeszcze bardzo długo nie chciałaby być matką w ogóle. W pierwszej chwili pomyślałem, że to z jej strony zwykła uprzejmość, że chce być bardzo miła. Ale im dłużej o tym myślałem, to dochodziłem do wniosku, że tak nie jest.
- I co, wiesz dlaczego tak jest? Co nas takiego różni, że one nie chcą mieć ze mną dziecka? No bo rozumiem, że nie chcą z tobą być. Masz kłopoty ze skończeniem studiów, piszesz wiersze i raczej nie myślisz poważnie o przyszłości.
Zawsze mnie bawił ten mój obraz, zwłaszcza, że moi koledzy poeci myśleli o mnie dokładnie na odwrót. Niby wiersze piszę, ale prawo studiuję. Na dodatek jestem dobrze zorganizowany, tak jak moje wiersze, które mają rytm i rymy. Nie chodzę na spotkania literackie w wyciągniętym sweterku, tylko w marynarce.
A ja po prostu zawsze lubię się wyróżniać. Dlatego wśród prawników chodziłem w wyciągniętym sweterku....
- Ja rozumiem – kontynuował swój wywód – gdyby chciały mieć w tobie kochanka. Kobiety często lubią właśnie takich facetów, na przelotne szalone romanse. Ale dziecko? To jest zobowiązanie na całe życie, o wiele poważniejsze niż ślub. Przecież nie o inteligencję chodzi, bo ja też jestem inteligentny. Ani o urodę, bo obaj nie zaliczamy się do przystojniaków.
- Masz racjÄ™.
- Więc o co tu może chodzić?
- Nie wiem tego na pewno, ale domyślam się.
- No?
- Jak sam słusznie zauważyłeś, ślub jest mniej zobowiązującym związkiem niż bycie rodzicem. Mężów można zmieniać i dobierać sobie według aktualnych potrzeb życiowych oraz różnych własnych możliwości. Z mężem można się rozstać i wkrótce o nim zapomnieć, nic więcej od niego nie wymagając. A dziecko, a szczególnie syn, to ktoś, od kogo matka oczekuje głębokiej miłości przez całe życie – rozlałem resztkę wódki do kieliszków. – Jako poeta nie potrafię zapewnić im bezpiecznego bytu. Ale wierzą, że będąc poetą potrafię pięknie kochać. I mają nadzieję, że mój syn odziedziczyłby po mnie tę umiejętność.