Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Bez nich strona nie będzie działała poprawnie. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
40060 osoby czytały to 542545 razy. Teraz jest 47 osób
      47 użytkowników on-line
     Tekst WIRUS
     był czytany 1542 razy

WIRUS

   Czy zastanawialiÅ›cie siÄ™ kiedyÅ› skÄ…d siÄ™ bierze wirus? Mam na myÅ›li wirusa komputerowego. OczywiÅ›cie rozumiem, że jest on wytworem geniuszy informatycznych. ZlecajÄ… mu oni popsucie pracy setek tysiÄ™cy innych osób, zwykle bez najmniejszego powodu. Ale czy zastanawialiÅ›cie czemu tak robiÄ…? Co jest praprzyczynÄ… powstania tych wstrÄ™tnych robali, niszczÄ…cych zawartość komputerów?
   WedÅ‚ug mnie wirus tkwi w gÅ‚owach samych informatyków. Zostali nim zarażeni przez nieznane bliżej siÅ‚y i teraz jedynie rozsiewajÄ… chorobÄ™, nie bÄ™dÄ…c w stanie nad niÄ… zapanować. Biedni, niedocenieni geniusze, czÄ™sto cherlawi, w okularach z bardzo mocnymi szkÅ‚ami. Tacy, jak informatyk w agencji, w której pracowaÅ‚em.
   Zawsze patrzyÅ‚ na nas z góry i nie mógÅ‚ zrozumieć, dlaczego zarabiamy dwa razy tyle co on, za wymyÅ›lanie jakiÅ› durnych haseÅ‚ek. Gdy zwracaliÅ›my siÄ™ do informatyka (miaÅ‚ na imiÄ™ Łukasz) z jakimÅ› problemem, na jego twarzy widzieliÅ›my od razu wysiÅ‚ek intelektualny, polegajÄ…cy na takim logicznym przetworzeniu danych, które od nas uzyskaÅ‚, by wynik byÅ‚ zupeÅ‚nie różny, od oczekiwanego przez nas. CaÅ‚ość przypominaÅ‚a dowcip w którym spragniony Murzyn poprosiÅ‚ zÅ‚otÄ… rybkÄ™ o dużo sÅ‚odkiej wody, wielkÄ… ilość dup i o to, by mógÅ‚ być biaÅ‚y. Jego życzenie zostaÅ‚o speÅ‚nione, przez zamienienie go w muszlÄ™ klozetowÄ….
   Dlatego rozmowÄ™ z Łukaszem zaczÄ™liÅ›my traktować jak zawodowe ćwiczenie, majÄ…ce nam uÅ‚atwić generowanie takich komunikatów marketingowych, które musi zrozumieć każdy.
   Tych problemów nie miaÅ‚a tylko Ania. ByÅ‚a jedynÄ… kobietÄ… wÅ›ród copywriterów. MiaÅ‚a jasno blond wÅ‚osy, chabrowe oczy... Łukasz w mig pojmowaÅ‚ jakie problemy ma jej komputer i co należy z nim zrobić. A trzeba przyznać, że psuÅ‚ siÄ™ on wyjÄ…tkowo czÄ™sto. Ale Ania nie musiaÅ‚a nawet schodzić do jego pokoju, bo Łukasz sam siÄ™ od razu znajdowaÅ‚. PodejrzewaliÅ›my nawet, że jako administrator sieci, coÅ› musi robić, żeby potem przyjść z odsieczÄ… damie swojego serca. Bo wÄ…tpliwoÅ›ci, co do tego, że siÄ™ podkochuje w naszej koleżance, nie miaÅ‚a nawet ona sama. Ale jak każda kobieta miaÅ‚a w sobie odrobinÄ™ kokieterii i zamiast trzymać go na dystans, uÅ›miechaÅ‚a siÄ™ do niego szczególnie Å‚adnie. A on, rozumiaÅ‚ to nieco opacznie.
   ZresztÄ…, nie byÅ‚ jedynym adresatem uÅ›miechów Ani. Kolejnym byÅ‚ nasz szef, wÅ‚aÅ›ciciel agencji. Ale tu miaÅ‚a potężnÄ… konkurencjÄ™, w postaci dyrektorki accountów, Elki. ByÅ‚a to kobieta silna i wÅ‚adcza, w przeciwieÅ„stwie do szefa. I kiedy podczas jednej z firmowych imprez Ania za bardzo przytulaÅ‚a siÄ™ do niego, wiedzieliÅ›my, że już dÅ‚ugo wÅ›ród nas miejsca nie zagrzejÄ™. Tak też siÄ™ staÅ‚o i tydzieÅ„ później Ania mogÅ‚a już czuć siÄ™ zwolniona.
   Åukasz, tak jak ja, nie bawiÅ‚ siÄ™ nigdy na firmowych imprezach. U niego jednak wynikaÅ‚o to z charakteru. ByÅ‚ odludkiem o maÅ‚o imprezowym wyglÄ…dzie i nawet nasze szefostwo, zwykle dość stanowcze w przymusowej integracji pracowników, nie nalegaÅ‚o na jego udziaÅ‚ w pozapracowych spotkaniach. MógÅ‚ psuć humor innym.
   Dlatego dla naszego informatyka, wiadomość o zwolnieniu Ani byÅ‚a jak grom z jasnego nieba. StaÅ‚ poÅ›rodku naszego pokoju copywriterów i patrzyÅ‚ na nas, myÅ›lÄ…c, że sobie z niego żartujemy. W koÅ„cu spytaÅ‚ tylko, czy mamy do niej numer na komórkÄ™. PodaliÅ›my mu go.
   - Ale na twoim miejscu odpuÅ›ciÅ‚bym sobie jÄ… – Tomek poczuÅ‚ siÄ™ w obowiÄ…zku udzielić mu rady. UważaÅ‚ siÄ™ za najprzystojniejszego z nas i miaÅ‚em wrażenie, ze nigdy nie mógÅ‚ do koÅ„ca zrozumieć, dlaczego Ania nie interesowaÅ‚a siÄ™ nim. – Ona nie jest dla ciebie. ZresztÄ…, zdajÄ™ mi siÄ™, że ona już ma jakiegoÅ› nadzianego mena.
   - Ale ja chcÄ™ tylko zapytać jak ona siÄ™ czujÄ™ – odpowiedziaÅ‚ mu Łukasz i caÅ‚y siÄ™ zaczerwieniÅ‚.
   JakiÅ› tydzieÅ„ później pracowaliÅ›my do późna nad bardzo ważnym projektem. Elka krążyÅ‚a tylko caÅ‚y czas miÄ™dzy pokojem copywriterów i swoim gabinetem, wklepujÄ…c na bieżąco wszystko do prezentacji. ByÅ‚o coraz później i później. Atmosfera psuÅ‚a siÄ™ wprost proporcjonalnie, do poziomu zmÄ™czenia.
   KoÅ‚o dziesiÄ…tej wieczorem szefowa wyszÅ‚a od nas z kolejnÄ… porcjÄ… pomysłów. Zaraz potem chciaÅ‚em wyjść na zewnÄ…trz, żeby odÅ›wieżyć umysÅ‚ jesiennym powietrzem. Dlatego najlepiej ze wszystkich usÅ‚yszaÅ‚em jej krzyk i jako pierwszy wbiegÅ‚em do jej gabinetu.
   Dyrektorka staÅ‚a z przerażonym wyrazem twarzy, a jej wzrok byÅ‚ wlepiony w ekran komputera. SpojrzaÅ‚em tam, gdzie ona. Przez czarne tÅ‚o, powoli, niemal majestatycznie, przebiegaÅ‚ ogromny napis: W TWOIM KOMPUTERZE WYSTÄ„PIŁ BŁĄD OO7. ZARAZ NASTÄ„PI SKASOWANIE WSZYSTKICH DANYCH.
   PodszedÅ‚em do komputera. Szefowa chciaÅ‚a mnie powstrzymać, ale nacisnÄ…Å‚em już klawisz. Napis zniknÄ…Å‚ i pojawiÅ‚ siÄ™ jej normalny pulpit. W tym momencie w drzwiach stanÄ™li wszyscy, którzy jeszcze pracowali.
   - Nic siÄ™ nie staÅ‚o. Wracajcie do pracy – dyrektorka zrozumiaÅ‚a już, że niebezpieczeÅ„stwo zostaÅ‚o zażegnane, choć nie do koÅ„ca zdawaÅ‚a sobie jeszcze sprawÄ™, co jej groziÅ‚o. Wszyscy, nieco zdezorientowani, wychodzili potulnie. ChciaÅ‚em ruszyć za nimi, ale ona przytrzymaÅ‚a mnie za rÄ™kÄ™. – Co to byÅ‚o? – spytaÅ‚a, gdy pozostali już wyszli.
   - To byÅ‚ zwykÅ‚y wygaszacz ekranu.
   - Ale przedtem robiÅ‚o siÄ™ to po prostu czarne.
   - A teraz byÅ‚ to napis. W naszych komputerach ustawione jest na przykÅ‚ad : „Napisz coÅ› wreszcie!”
   - O Boże, a ja myÅ›laÅ‚am, że to jest jakiÅ› wirus – dopiero teraz odetchnęła z ulgÄ…. Zaraz jednak obudziÅ‚a siÄ™ w niej podejrzliwość. – Ale kto to zrobiÅ‚?
   - To też mógÅ‚ być jakiÅ› wirus. Tylko taki Å›mieszny. Pewnie dostaÅ‚aÅ› go przez internet. – szczerze mówiÄ…c, nie wiedziaÅ‚em wtedy, czy coÅ› takiego jest możliwe przy wygaszaczach. WiedziaÅ‚em za to prawie na pewno, czyja to robota. – Dlatego na wszelki wypadek wezwij Łukasza, żeby ci to usunÄ…Å‚.
   - Jasne. Mam nadziejÄ™, że nikomu o tym nie powiesz?
    PrzytaknÄ…Å‚em, choć miaÅ‚em dziwne przeczucie, że opis dzisiejszego zdarzenia i bez mojej pomocy stanie siÄ™ wkrótce znany. Ale i tak już powoli rozglÄ…daÅ‚em siÄ™ za nowÄ… pracÄ…, wiÄ™c umiarkowanie zależaÅ‚o mi na tym, co pomyÅ›li moja szefowa.
   Nie myliÅ‚em siÄ™. Wkrótce wiadomość obiegÅ‚a caÅ‚Ä… agencjÄ™, choć tylko niektórzy rozumieli clue dowcipu. Tak jak to zresztÄ… zwykle bywa z żartami Å›rodowiskowymi, naprawdÄ™ Å›miesznymi tylko dla pewnej grupy osób. Za to niebawem okazaÅ‚o siÄ™, że dowcip odniósÅ‚ swój, zapewne, główny cel.
    KtóregoÅ› dnia Łukasz wkroczyÅ‚ do naszego pokoju dumny jak paw i rzuciÅ‚ od niechcenia:
   - Nie znacie jakiejÅ› dobrej knajpy, gdzie mógÅ‚bym zabrać dziewczynÄ™ na kolacjÄ™? – z uwagÄ… zaczÄ…Å‚ przyglÄ…dać siÄ™ swoim paznokciom u rÄ…k. – UmówiÅ‚em siÄ™ z AniÄ….
   Od tego dnia znaliÅ›my dość dobrze dalszy przebieg ich znajomoÅ›ci. Po pierwszej kolacji, nastÄ…piÅ‚a druga. W miÄ™dzyczasie Ania wprowadziÅ‚a siÄ™ do Łukasza. Nasz informatyk z każdym dniem coraz bardziej pÄ™czniaÅ‚ i pÄ™czniaÅ‚ z dumy.
   Ale w koÅ„cu ktoÅ› wbiÅ‚ w niego szpileczkÄ™ i przyszedÅ‚ do pracy caÅ‚kiem sflaczaÅ‚y. Od tego dnia nasze komputery zaczęły siÄ™ psuć straszliwie, a Łukasz nie bardzo przejmowaÅ‚ siÄ™ ich naprawianiem. Dopiero kiedy szefowa zagroziÅ‚a mu zwolnieniem, caÅ‚y sprzÄ™t wróciÅ‚ do normy. Natomiast nasz informatyk staÅ‚ siÄ™ jeszcze bardziej burkliwy i milczÄ…cy.
   - Podobno odchodzisz? – zapytaÅ‚, gdy kiedyÅ› zastaÅ‚ mnie samego w pokoju.
   - Zastanawiam siÄ™ nad tym. Szukam dobrych ofert.
   StaÅ‚ przez chwilÄ™ w milczeniu, ale widać byÅ‚o, ze coÅ› go gryzie.
   - Chcesz coÅ› ode mnie?
   - Tak. Mariusz – tak miaÅ‚ na imiÄ™ jeden z grafików komputerowych, z którym Łukasz rozmawiaÅ‚ czasem wiÄ™cej. Pewnie tylko dlatego, że tamten też dobrze siÄ™ znaÅ‚ na komputerach. – Mariusz powiedziaÅ‚, ze jesteÅ› poetÄ….
   - W pewnym sensie.
   - Ale znasz siÄ™ na kobietach? – upewniÅ‚ siÄ™.
   - TrochÄ™.
   - A ja zupeÅ‚nie nie. Ania to byÅ‚a moja pierwsza dziewczyna...
   Dalej usÅ‚yszaÅ‚em caÅ‚Ä… historiÄ™ ze szczegółami. Zaczęło siÄ™ od telefonu Łukasza. TrafiÅ‚ akurat na chwilÄ™, kiedy jej mężczyzna wywaliÅ‚ jÄ… z mieszkania. Ania znalazÅ‚a siÄ™ ciężkiej sytuacji. Nie byÅ‚a z Warszawy, nie miaÅ‚a pracy, a teraz w dodatku straciÅ‚a mieszkanie... No i pojawiÅ‚ siÄ™ wybawca.
   Tak naprawdÄ™ to nie byli razem. Ona u niego tylko mieszkaÅ‚a, czasem gdzieÅ› wspólnie wychodzili. Nie sypiali ze sobÄ…. Mówi, że nie nalegaÅ‚ na to, bo jest dżentelmenem. ZresztÄ…, nie przeszkadzaÅ‚o mu to. Dla niego to wszystko byÅ‚o jak bajka. Ale, niestety, zÅ‚y książę, który wygnaÅ‚ wczeÅ›niej jego królewnÄ™, zmieniÅ‚ zdanie. No i Ania wróciÅ‚a do niego od razu.
   - Nie rozumiaÅ‚a nawet, że mogÄ™ mieć o coÅ› pretensjÄ™. A teraz nie chcÄ™ mnie widzieć. – smutek w jego oczach pogÅ‚Ä™biÅ‚ siÄ™. – No i powiedz, czemu? Tamten gość jÄ… w ogóle nie szanowaÅ‚, nawet jÄ… parÄ™ razy uderzyÅ‚. On ma żonÄ™. Jak Ania straciÅ‚a pracÄ™, to przestraszyÅ‚ siÄ™, że go bÄ™dzie od razu chciaÅ‚a zÅ‚apać na dziecko. A ona, zaraz jak znalazÅ‚a pracÄ™, zadzwoniÅ‚a, żeby mu o tym powiedzieć. Bo chciaÅ‚a od razu do niego wrócić. A ja siÄ™ o tym dowiedziaÅ‚em, jak on podjechaÅ‚ pod moje mieszkanie, żeby zabrać jej rzeczy – miaÅ‚ teraz autentycznie minÄ™ zbitego psa – ByÅ‚em przecież dla niej taki dobry. Dlaczego ona mi to zrobiÅ‚a?
   I co ja mu miaÅ‚em powiedzieć? Å»e tamten gość ma wypasionÄ… brykÄ™, jest przystojny i być może rewelacyjny w łóżku? Jak w ogóle tÅ‚umaczyć ludziom o umysÅ‚ach Å›cisÅ‚ych zawiÅ‚oÅ›ci i niuanse miÅ‚oÅ›ci? Przecież dla nich wszystko musi być logiczne. Przez to zresztÄ… majÄ… kÅ‚opoty z wyrażaniem wÅ‚asnych uczuć. No bo czym wytÅ‚umaczyć miÅ‚ość?
   - Widzisz, Łukasz – ukÅ‚adaÅ‚em sobie powoli w gÅ‚owie swojÄ… wypowiedź. – Dawno temu Wielki Informatyk – pokazaÅ‚em palcem do góry – tak zaprogramowaÅ‚ Å›wiat, żeby wszystko byÅ‚o na nim proste i zrozumiaÅ‚e. Ale potem haker, o imieniu Lucyfer, wÅ‚amaÅ‚ siÄ™ do systemu o nazwie Kobieta i nieźle tam namieszaÅ‚. Od tej pory, niestety, jak ktoÅ› naciÅ›nie na niej klawisz enter, to zamiast zalogować siÄ™, restartuje system, albo go nawet wyÅ‚Ä…cza.
   - To jaki klawisz nacisnąć?
   - Obawiam siÄ™, że w wiÄ™kszoÅ›ci wypadków trzeba zaryzykować i nacisnąć escape. I nie pytaj mnie, dlaczego tak jest. Tego wirusa nie mogÄ… usunąć najlepsi informatycy od tysiÄ™cy lat.
   
   

Komentarze czytelników