Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Bez nich strona nie będzie działała poprawnie. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
39185 osoby czytały to 530682 razy. Teraz jest 21 osób
      21 użytkowników on-line
     Tekst ODKURZACZ
     był czytany 1408 razy

ODKURZACZ

   
   
   Co ja poradzÄ™ na to, że nie potrafiÄ™ siÄ™ rozstać ze starymi, bezużytecznymi rzeczami? Mam do nich stosunek wysoce emocjonalny i staram siÄ™ jak najdÅ‚użej zachować. Problem pojawia siÄ™ wtedy, kiedy sÄ… sÅ‚usznych rozmiarów. Z pralki zostaÅ‚ mi tylko szufladka na dozowanie proszku do prania. WiÄ™cej nie mogÅ‚em zachować w naszym dwupokojowym mieszkaniu. ObiecujÄ™ sobie jednak, że gdy bÄ™dÄ™ miaÅ‚ w przyszÅ‚oÅ›ci wÅ‚asny dom, stworzÄ™ tam specjalny „kÄ…cik spokojnej staroÅ›ci”, dla przedmiotów, które używaÅ‚em.
   Ale na razie jest jak jest i muszÄ™ siÄ™ pogodzić z tym, że stare rzeczy odchodzÄ… na wieczny spoczynek na Å›mietniku, obok mojego bloku. Co nie znaczy, że czasem nie podejmujÄ™ heroicznej próby obrony ich, aby przetrwaÅ‚y do czasu uzyskania przez nas wiÄ™kszego metrażu.
   Tak byÅ‚o również z tym odkurzaczem firmy Zelmer. OdziedziczyliÅ›my go po moich rodzicach i byÅ‚ on niemal moim równolatkiem. Jednak nadal dziaÅ‚aÅ‚ bardzo sprawnie, wiÄ™c używaliÅ›my go, nie myÅ›lÄ…c o wymianie na mÅ‚odszy model. Ale nic nie jest wieczne i wszystko musi siÄ™ kiedyÅ› popsuć. PierwszÄ… oznakÄ… nadchodzÄ…cego koÅ„ca byÅ‚ fakt, że przestaÅ‚ dziaÅ‚ać jego wyÅ‚Ä…cznik. Od tej pory, przez kilka miesiÄ™cy, uruchamiaÅ‚em go i gasiÅ‚em wyjmujÄ…c wtyczkÄ™ z kontaktu (odkurzanie należy do mojej części obowiÄ…zków domowych). Ale którymÅ› razem nawet to nie pomogÅ‚o i przez tydzieÅ„ kurz pracowicie osiadaÅ‚ w naszym mieszkaniu.
   - Może byÅ› w tym czasie odkurzyÅ‚ – zaproponowaÅ‚a moja żona w trakcie, gdy zmywaÅ‚a naczynia.
   - Odkurzacz siÄ™ caÅ‚kiem popsuÅ‚.
   - To chyba trzeba bÄ™dzie kupić nowy?
   - No – potwierdziÅ‚em ponuro, bo wiedziaÅ‚em, że bÄ™dzie to wyrok Å›mierci dla mojego Zelmera.
   - To kiedy pójdziemy?
   - Wiesz, najpierw zobaczÄ™, czy go siÄ™ nie da naprawić.
   - Zrobisz to jutro – zażądaÅ‚a stanowczo żona, która znaÅ‚a przyczynÄ™ mojej niechÄ™ci.
   Wizyta u specjalisty byÅ‚a krótka i treÅ›ciwa.
   - MogÄ™ spróbować zrobić. Ale trzeba wymienić mnóstwo rzeczy, których już nie produkujÄ…, muszÄ™ ich poszukać i to bÄ™dzie kosztować.
   - A ile to bÄ™dzie trwaÅ‚o?
   - Tego nie wiem. Nawet nie mogÄ™ panu rÄ™czyć, że znajdÄ™ te części. A jeÅ›li nawet, to taniej bÄ™dzie panu kupić nowy sprzÄ™t. No chyba, że pan hobbysta jesteÅ›.
   HobbystÄ… wprawdzie byÅ‚em, ale nie czarodziejem. Kurzu i znikniÄ™cia z naszego konta kwoty na zakup nowego sprzÄ™tu nie umiaÅ‚bym ukryć. Dlatego nastÄ™pnego dnia udaÅ‚em siÄ™ do sklepu AGD i nabyÅ‚em odkurzacz. Po powrocie do domu, postawiÅ‚em go obok starego, w szafie.
   - PozbyÅ‚eÅ› siÄ™ już tego grata? – spytaÅ‚a mnie żona po powrocie z pracy.
   - RozmawiaÅ‚em z tatÄ… i on powiedziaÅ‚, że jeszcze naprawi ten wyÅ‚Ä…cznik i odkurzacz bÄ™dzie sprawny.
   - Ale po co rodzicom taki zÅ‚om? Przecież jak nam go oddawali, to kupili sobie nowy.
   - Po prostu tata, tak jak ja, ma sentyment do starych rzeczy.
   - Aha – przytaknęła moja żona i postanowiÅ‚a ze mnÄ… nie dyskutować na ten temat dÅ‚użej. – To kiedy tata go zabierze?
   - W najbliższym czasie.
   Chwilowo odkurzacz zostaÅ‚ obroniony. Ale wiedziaÅ‚em, że nie starczy tego na dÅ‚ugo, bo nasze mieszkanie jest naprawdÄ™ ciasne i każdy kawaÅ‚ek wolnej powierzchni siÄ™ w nim przyda. Dlatego musiaÅ‚em obmyÅ›lić coÅ› lepszego. Niestety, nic nie przychodziÅ‚o mi do gÅ‚owy. PostanowiÅ‚em wiÄ™c dalej grać na zwÅ‚okÄ™.
   - O, nie ma naszego odkurzacza – zdziwiÅ‚a siÄ™ po jakiÅ› trzech tygodniach moja żona.
   - Tak, nie ma – uciÄ…Å‚em rozmowÄ™, by nie musieć powiedzieć prawdy, co siÄ™ staÅ‚o z zabytkowym Zelmerem.
   Na jakiÅ› czas miaÅ‚em spokój. Niestety nie zawsze jestem w stanie przewidzieć, kiedy moja żona bÄ™dzie robić porzÄ…dki. Szczególnie, kiedy nie ma mnie w domu.
   - O, jak tu Å‚adnie – zauważyÅ‚em zaniepokojony po powrocie z wÄ™dkowania, na które udawaÅ‚em siÄ™ zwykle tylko z moimi rodzicami. CzuÅ‚em, że ta czystość nic dobrego nie wróży.
   - Owszem. Wiesz, co udaÅ‚o mi siÄ™ znaleźć?
   - Co?
   - Nasz odkurzacz.
   - To on zginÄ…Å‚? – rozejrzaÅ‚em siÄ™ uważnie wokół, ale nigdzie nie zauważyÅ‚em brudnoniebieskiego klocka.
   - Nie Å›ciemniaj. MiaÅ‚eÅ› siÄ™ go pozbyć.
   - No i pozbyÅ‚em siÄ™. Przez miesiÄ…c staÅ‚ za amerykankÄ… i nikomu nie przeszkadzaÅ‚.
   - To teraz nie bÄ™dzie przeszkadzaÅ‚ tym bardziej.
   - Co z nim zrobiÅ‚aÅ›? – zapytaÅ‚em z drżeniem serca.
   - To, co ty powinieneÅ› zrobić już dawno. WyrzuciÅ‚am go na Å›mietnik.
   Nie sÄ…dźcie pochopnie, że moja żona jest okrutna. Ona po prostu jest praktyczna i miaÅ‚a absolutnÄ… racjÄ™ w tym, co zrobiÅ‚a. Ale ja nic nie poradzÄ™ na to, że nie umiaÅ‚em rozstać siÄ™ z odkurzaczem. ChciaÅ‚em od razu wyjść i przynieść go z powrotem. Nie miaÅ‚o to jednak sensu, bo żona nie wpuÅ›ciÅ‚aby mnie za próg. MusiaÅ‚em poczekać do nastÄ™pnego dnia.
   - Aaaaaaaaa!!!!! – obudziÅ‚em siÄ™ w Å›rodku nocy. Nie tylko zresztÄ… ja.
   - Co siÄ™ staÅ‚o? – zapytaÅ‚a zaniepokojona żona.
   - MiaÅ‚em koszmar.
   - Co ci siÄ™ Å›niÅ‚o?
   - Nasz odkurzacz. WszedÅ‚ przez uchylone okno...
   - Nie zmieÅ›ciÅ‚by siÄ™ – zauważyÅ‚a racjonalnie.
   - Ale to przecież sen. WiÄ™c wszedÅ‚ przez okno i podszedÅ‚ do naszego łóżka i zaczÄ…Å‚ mi wyrzucać, że siÄ™ go pozbyliÅ›my. ChciaÅ‚em uciekać, ale on wtedy oplótÅ‚ mnie swoim kablem i zaczÄ…Å‚ dusić...
   - I obudziÅ‚eÅ› siÄ™ zlany potem. – pokiwaÅ‚a z niedowierzaniem gÅ‚owÄ…. – Nie próbuj we mnie wzbudzić poczucia winy. Dobranoc.
   NastÄ™pnego dnia, zaraz gdy tylko wyszÅ‚a do pracy, pobiegÅ‚em na Å›mietnik, z nadziejÄ…, że mój ulubiony Zelmer ocalaÅ‚. Niestety, wszystkie kontenery zostaÅ‚y opróżnione z samego rana i Å›wieciÅ‚y pustkÄ…. ZaczÄ…Å‚em godzić siÄ™ już powoli z utratÄ… odkurzacza, kiedy zobaczyÅ‚em nadchodzÄ…cego znajomego, „króla” okolicznych zbieraczy „surowców wtórnych”, zwanych w skrócie „nurkami”.
   - DzieÅ„ dobry.
   - DzieÅ„ dobry. Co nowego?
   - Wie pan, żona przez nieuwagÄ™ wyrzuciÅ‚a odkurzacz...
   - Odkurzacz? Przez nieuwagÄ™? – spojrzaÅ‚ na mnie podejrzliwie.
   - No tak... To znaczy on byÅ‚ zepsuty i mieliÅ›my siÄ™ go pozbyć, ale ja obiecaÅ‚em go komuÅ›, kto chciaÅ‚ rozebrać go na części.
   - A, rozumiem – chyba naprawdÄ™ mi uwierzyÅ‚. – I jaki on byÅ‚?
   OpisaÅ‚em odkurzacz, a on obiecaÅ‚ mi, że jeżeli tylko zabraÅ‚ go stÄ…d któryÅ› z „jego ludzi”, to na pewno Zelmer wróci do mnie. Dla dodatkowej zachÄ™ty obiecaÅ‚em za niego 50 zÅ‚otych, co byÅ‚o pewnie wiÄ™cej warte, niż części, które można byÅ‚o z niego wyjąć i oddać na zÅ‚om. Lecz niestety okazaÅ‚o siÄ™, że najprawdopodobniej odkurzacz zabraÅ‚a inna grupa „nurków”, bo gdy spotkaÅ‚em znajomego dwa dni później, tylko przeczÄ…co pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….
   Przez jakiÅ› czas chodziÅ‚em trochÄ™ struty. OczywiÅ›cie, bez przesady, nie rozpaczaÅ‚em, ale byÅ‚o mi jednak smutno. Z tej zÅ‚oÅ›ci zaczÄ…Å‚em nawet traktować nieco brutalnie nasz nowy odkurzacz, choć miaÅ‚ identyczny kolor i również byÅ‚ produkcji firmy Zelmer. Przy okazji wiosennych porzÄ…dków trochÄ™ go poszturchaÅ‚em i pociÄ…gnÄ…Å‚em mocno za kabel, ale później sam siÄ™ rozeÅ›miaÅ‚em z wÅ‚asnej zemsty i daÅ‚em mu spokój.
   Od chwili, gdy mój zabytkowy odkurzacz wylÄ…dowaÅ‚ na Å›mietniku, minÄ…Å‚ miesiÄ…c. Powoli zaczÄ…Å‚em już przebolewać jego stratÄ™. Ale wÅ‚aÅ›nie wtedy, w niedzielÄ™ rano, zaraz po przebudzeniu przewróciÅ‚em siÄ™ o buty mojej żony. Pogoda ostatnich dni byÅ‚a dość zmienna (jak to w kwietniu). Dlatego jedna para, stojÄ…ca skromnie na podorÄ™dziu, zamieniÅ‚a siÄ™ w trzy pary, które niemal tarasowaÅ‚y przejÅ›cie przez przedpokój. Ponieważ jednak wiatr odwróciÅ‚ siÄ™ już na poÅ‚udniowy i meteorolodzy zapowiadali w najbliższych dniach zdecydowane ocieplenie, postanowiÅ‚em dwie „chÅ‚odniejsze pary” odesÅ‚ać „do rezerwy”. OtworzyÅ‚em szafÄ™ z butami mojej żony i ze zdziwieniem zauważyÅ‚em, że panuje tam znaczny tÅ‚ok. Zdecydowanie za duży, jak na ilość obuwia bÄ™dÄ…cÄ… w jej posiadaniu. Å»eby ustawić dwie kolejne pary, musiaÅ‚em dopchnąć pozostaÅ‚e i wtedy zauważyÅ‚em...
   - No co tak stoisz? – burknęła moja żona. Skrzypienie drzwiczek szafy musiaÅ‚o jÄ… obudzić. A przez pierwszy kwadrans po przebudzeniu lepiej siÄ™ do niej nie zbliżać. – NaprawdÄ™ miaÅ‚am go wyrzucić. Już nawet zaniosÅ‚am go na Å›mietnik. Ale... – przytuliÅ‚em jÄ… bardzo mocno. – Tylko sobie nie myÅ›l, że caÅ‚kowicie zrezygnowaÅ‚am z pozbycia siÄ™ go – pogroziÅ‚a mi palcem.
   - To dlaczego go zostawiÅ‚aÅ›?
   - Å»eby ciÄ™ zmotywować do zarabiania wiÄ™kszej iloÅ›ci pieniÄ™dzy. Bo im szybciej bÄ™dziemy mieli „pojemniejsze” mieszkanie, tym prÄ™dzej bÄ™dziesz mógÅ‚ przeznaczyć jakiÅ› pokój na skÅ‚adowanie tych swoich „pamiÄ…tek” – pokazaÅ‚a mi jÄ™zyk i zniknęła za drzwiami Å‚azienki.
   

Komentarze czytelników