Tekst „JA JESTEM DZIWKA...â€
był czytany 1428 razy
„JA JESTEM DZIWKA...â€
Bardzo ją naprawdę lubiłem. Była obdarzona niepospolitym umysłem, pod wieloma względami, z pewnością, wybitnym. Do tego miała długie, jasnoblond włosy, blisko 180 cm wzrostu, oraz szczupłą i drobną budowę ciała, którą odziedziczyła po rodzicach. Umiała również ślicznie grać na gitarze i posiadała do tego niemal anielski głos. Całości dopełniała twarz cherubinka.
Napisałem dla niej kiedyś tekst piosenki, pod tytułem „Dziwka.†Ułożyła do niego muzykę i śpiewała, akompaniując sobie na gitarze. Gdy dochodziła do refrenu i ze złością wyrzucała z siebie słowa „Ja jestem dziwka, no i co z tego?†truchlały wszystkie osoby wokół, a jej twarz aniołka usiłowała przybrać pozę diabła.
Nie, nie była prostytutką. Była zwykłą osobą, która nawet raczej nie starała się podkreślić własnej urody. Właściwie się nie malowała, włosy spinała w dziewczęcy warkoczyk, a jej stroje nie eksponowały walorów jej figury (szczerze mówiąc, były dość workowate). Tym bardziej dziwna była przypadłość, na którą cierpiała.
Nawet przez moment bowiem nie mogła znieść faktu, iż nie znajduje się w centrum uwagi. Reagowała na taką sytuację dwojako: atakiem histerii, bądź kompletną apatią. Gdy wszyscy naokoło już nie interesowali się nią, potrafiła ni stąd ni zowąd, wybuchnąć złością na swojego ostatniego rozmówcę. To natychmiast sprawiało, że otoczenie znów odwracało się w jej stronę, a ona osiągała swój cel.
Apatia zaś polegała na tym, że traciła nagle sama zainteresowanie światem zewnętrznym i „chowała się†w najciemniejszy kąt. Miejsce wybierała jednak na tyle sprytnie, że wkrótce każdy musiał się o nią obić i zastanowić się nad jej dziwnym stanem. I choć formalnie nikt o niej nie rozmawiał, to ona dobrze wiedziała, że w umysłach wszystkich naokoło, zajmuje centralne miejsce.
Przez kilka miesięcy „pomieszkiwaliśmy†ze sobą, chociaż wcale nie byliśmy parą. Czasem zostawałem na kilka dni, czasem nie byłem u niej przez tydzień. Gdy wychodziłem któregoś ranka, zapytała mnie, kiedy wrócę. Odpowiedziałem na głos: „Jestem jak sen, kiedyś przyjść muszę.†Zaś cicho pomyślałem: „Jestem jak sen, znikam nad ranem.†Z tych słów i myśli powstał potem ładny wiersz.
Nasze wspólne mieszkanie zaczęło się kończyć, gdy ona udała się na „wyjazdowe†zajęcia swojego wydziału. Wróciła obwieszona sznurkiem doktorantów i doktorów, którym odbiło na punkcie atrakcyjnej dwudziestolatki. Twierdziła przy tym, że są to wyłącznie jej platoniczni wielbiciele. Ale jak powiedział Isaac Bashewitz Singer: „mężczyzna sypia ze wszystkimi kochankami swojej kobiety.†Ja zaś poczułem, że w naszym łóżku zrobiło się bardzo tłoczno.
Na początku nawet mi to specjalnie nie przeszkadzało. Ja jej nic nie obiecywałem, nie mogłem więc też oczekiwać z jej strony żadnych zobowiązań. Myślałem, że to może jeszcze trochę potrwać. Dopiero, gdy któregoś dnia umówiłem się na wódkę z moim przyjacielem i po paru „głębszych†zrozumieliśmy, jak ona sprytnie usiłuje nas pokłócić, stwierdziłem, że czas to zakończyć. Szczególnie, że po rozmowach z kilkoma znajomymi odkryłem, iż robienie wrogów z przyjaciół, to jej kolejna ulubiona zabawa.
Oddałem jej klucze bez najmniejszego żalu, bo nic do niej nie czułem. Przez chwilę była chyba na mnie obrażona, ale raczej szybko o tym zapomniała. Znajdowała się przecież w centrum uwagi całego swojego wydziału! To musiało sprawiać jej dużo radości i przyjemności.
Potem mijaliÅ›my siÄ™ czasem w gronie wspólnych znajomych, ale jedyne, na co nas byÅ‚o stać, to drobne zÅ‚oÅ›liwoÅ›ci. Dopiero po jakimÅ› roku spotkaliÅ›my siÄ™ przypadkiem na ulicy. UcieszyÅ‚a siÄ™ na mój widok i chciaÅ‚a pogadać. WyglÄ…daÅ‚a na zmÄ™czonÄ… swojÄ… „popularnoÅ›ciÄ…â€. SkÄ…dinÄ…d wiedziaÅ‚em, że rozbiÅ‚a jakieÅ› małżeÅ„stwo, a dwa inne doprowadziÅ‚a na skraj rozwodu.
Kiedy wychodziłem od niej rano, zapytała, czy już by tak nie mogło zostać. Czy nie chciałbym z powrotem dostać kluczy od jej mieszkania i nie opuszczać go zbyt często. Podziękowałem i pokręciłem przecząco głową.
Wtedy wpadła w furię. Taka niestabilność emocjonalna, przechodzenie ze skrajności w skrajność, było dla niej charakterystyczne. Nawet nie pamiętam, co wykrzykiwała. Uśmiechnąłem się i poprosiłem, żeby usiadła.
- Wiesz, rok to dużo czasu. Mogłem sporo rzeczy przemyśleć. I mimo tego, że już wtedy wiedziałem sporo rzeczy, to po dwunastu miesiącach, z dystansu czasu, rozumiem je o wiele lepiej. Teraz opowiem ci pewną historię, a jak skończę, sama zdecydujesz, czy jest sens, proponować mi cokolwiek.
Opowiedziałem jej, ze szczegółami, miesiąc jej zeszłorocznego życia. Cztery i pół tygodnia, zamykające się pomiędzy jej „wyjazdowymi†zajęciami, a chwilą, gdy oddałem jej klucze. Po każdym zdaniu patrzyła na mnie z rosnącym przerażeniem. W jej głowie narastała pewność, że musiałem wejść w jakieś tajne porozumienie z doktorantami i doktorami z jej wydziału, oraz wieloma innymi postronnymi osobami. Ale rzeczy, które mówiłem, było za dużo, a w spisku wymierzonym przeciw niej, musieliby uczestniczyć wszyscy naokoło. Dlatego jej twarz nabierała powoli wyrazu apatii.
A ja podawaÅ‚em jej bezbÅ‚Ä™dne zestawienie faktów oraz jej wypowiedzi i zapewnieÅ„. Czasem, gdy nie byÅ‚em czegoÅ› na sto procent pewien, mówiÅ‚em: „prawdopodobnie byÅ‚o to tak.†Chyba „trafiaÅ‚emâ€, bo nie protestowaÅ‚a nawet sÅ‚owem.
MusiaÅ‚a jÄ… również zdumieć moja „pamiÄ™tliwośćâ€, rzecz pewnie dziwna, dla tak roztrzepanego faceta, jak ja. Czasem bowiem zapominam, gdzie poÅ‚ożyÅ‚em klucze, ale zawsze pamiÄ™tam sÅ‚owa, które mnie żywo interesujÄ…. A mój Å›cisÅ‚y umysÅ‚ dokÅ‚adnie je skÅ‚ada w logiczny ciÄ…g wydarzeÅ„.
Ale ona znała mnie tylko jako poetę. Romantyka, pozbawionego głębszego związku z rzeczywistością. Nie wiedziała, że moją pasją są kryminały. Że nawet politykę obserwuję głównie jako podstawę do sensacyjnej fabuły i zawsze staram się ułożyć całość, z różnych, teoretycznie nie mających ze sobą nic wspólnego zdarzeń.
Kiedy skończyłem, zapytała:
- Wiesz, jak siÄ™ teraz czujÄ™?
- Wiem – potwierdziłem, ruszając do drzwi. – Jak dziwka. Ale to nie moja wina. Ty zachowywałaś się po prostu jak dziecko, które chowa się za firanką i uważa, że jest niewidzialne. Podczas, gdy jeśli nawet, nikt takiego dziecka nie zauważa, to tylko dlatego, żeby sprawić mu radość, z powodu genialnie wybranej kryjówki. Z pewnością byłaś przekonana, że wszyscy naokoło uważają cię nieomal za świętą, podczas gdy większość dość szybko zdała sobie sprawę z twoich ciekawych „pasji†– nacisnąłem klamkę. – Mógłbym teoretycznie puścić w niepamięć twoje wyczyny, złożyć je na karb błędów młodości. Ale musisz wiedzieć, że nie będę ślepo wierzył w cokolwiek powiesz, czy zrobisz. I nie schowasz mi się za byle firanką – otworzyłem drzwi. – Jeśli nadal będziesz chciała mnie tu widzieć, zadzwoń.
Wyszedłem.
Oczywiście nigdy nie zadzwoniła. Nadal mijaliśmy się czasami w gronie znajomych, ale nie puszczaliśmy już sobie żadnych złośliwości. Ona wkrótce znalazła sobie faceta, za którego, jakiś czas potem, wyszła za mąż. Teraz ma już dziecko i sama jest doktorem na swoim wydziale. Podobno jest naprawdę szczęśliwa.
MówiÄ™ „podobnoâ€, bo trudno mi mieć co do tego jakÄ…kolwiek pewność. Tak siÄ™ jakoÅ› zÅ‚ożyÅ‚o, że nie mamy już wÅ‚aÅ›ciwie grona wspólnych znajomych. Może to tylko przypadek, a może ona boi siÄ™ trochÄ™ mojej gadatliwoÅ›ci...