Tekst WÅAÅšCIWE HOBBY
był czytany 1804 razy
WÅAÅšCIWE HOBBY
Ludzie od stuleci mają przeróżne zainteresowania i dziwaczne hobby. Do niektórych, jak wszelkiego rodzaju zbieractwa: znaczków, kopert, opakowań, przyzwyczailiśmy się. Pasje tych, którzy ocierają się o śmierć, uprawiając tzw. sporty ekstremalne, też coraz mniej nas dziwi. Można je sobie jakoś wytłumaczyć, gdyż są odmianą pewnych instynktów pierwotnych. U mniej zasobnych ludzi przybierają na przykład formę regularnych bójek pomiędzy kibicami, a u bogatszych, potrzebę skakania w przepaść, z nogami obwiązanymi liną.
Ale te wszystkie przykłady mają pewną widzialną formę i nie zajmowałbym Wam czasu ich opisem. Mnie bardziej interesują (nie nazwałbym tego jeszcze hobby) wszelkiego rodzaju pasje nienamacalne, nie mające swych zewnętrznych przejawów. Moje zainteresowanie wzięło się stąd, że sam jestem „posiadaczem†takowego hobby. Od kilku lat bowiem obserwuję twarze ludzi starszych choć trochę ode mnie i zastanawiam się, jak te twarze wyglądały w 89-ym roku. Dokładnie wtedy, kiedy kończył się poprzedni system i prawie wszyscy wiązali spore nadzieje z nadejściem nowego. Bardzo wielu się rozczarowało i teraz, mniej lub bardziej świadomie, tęsknią za tym, co minęło. Ich twarze są więc szare, zmęczone przykurzone. Choć być może właśnie w tym roku, były pełne energii, radości, lub po prostu były młodsze.
Lecz nie o tym swoim hobby chciaÅ‚em tu Wam pisać. DokonaÅ‚em bowiem ostatnio zupeÅ‚nie niezwykÅ‚ego odkrycia. Do tej pory wydawaÅ‚o mi siÄ™, że to czy inne hobby sÅ‚uży przede wszystkim zabiciu wolnego czasu. Otóż, jak siÄ™ okazuje, rzeczywistość stawia przed nami zupeÅ‚nie nowe wyzwania i teraz posiadanie niecodziennej pasji jest niezbÄ™dne również w innym wypadku. I ten rodzaj hobby Å‚Ä…czy w sobie obydwie poprzednie odmiany. Jest zarazem „namacalnyâ€, ale jakoby go wcale nie byÅ‚o...
Wracałem właśnie ze spotkania ze znajomym, gdy na jednym z przystanków w centrum miasta, wsiadło dwóch młodych ludzi. Ich garnitury, szary i czarny, były niewątpliwie drogie, choć co najmniej o rozmiar za duże. Swoje krawaty wybierali raczej sami, bo chyba żadna kobieta nie dobrałaby ich równie kiepsko do reszty stroju. W rękach nie mieli teczek, za to z ramion zwisały im plecaki, co stanowiło pewien dysonans w ich ubiorze.
- No, czemu nic nie mówisz? – zagadnął Szary Garnitur.
Posiadacz czarnego garnituru odwrócił się ze złością i przykleił nos do szyby. Stał tak obrażony całe trzy przystanki.
- Powiesz wreszcie, jak ci poszło? – ponowił próbę nawiązania kontaktu szary garnitur.
- Jak?! – Czarny Garnitur odwrócił się ze złością. – Do dupy mi poszło!
- Ale nie musisz na mnie krzyczeć. Przecież to nie moja wina, że spaprałeś swoją rozmowę o pracę.
- Nie twoja?! A czyja?!
- Jakbyś się słuchał moich rad...
- Właśnie o to chodzi, że się słuchałem. Tylko te twoje rady można sobie w dupę wsadzić – wyraźnie ściszył głos, bo jego poprzedni wybuch ściągnął na nich powszechną uwagę.
- A co ja ci źle poradziłem? – Szary Garnitur chciał wyraźnie załagodzić sprzeczkę. A ponadto był chyba autentycznie ciekaw, co takiego przytrafiło się jego „czarnemu†koledze.
- Na początku wszystko szło dobrze. Rozmawiało się bardzo miło, moje językowe certyfikaty zrobiły dobre wrażenie. Spodobała jej się moja aktywność w organizacjach studenckich...
- To co poszło nie tak?
- Hobby.
- Hobby?
- Hobby.
- Może ona nie wie, na czym polega twoje hobby. Może trzeba jej było wytłumaczyć. Mówiłem ci przecież, co to jest...
- Tak?! – Czarny Garnitur spojrzał na kolegę z miną zabójcy. – To może mi powiesz, jaki styl preferuję: aktywny z wybijaniem, czy defensywny, ze stawianiem strażnika?
- Że co proszę?!
Szary Garnitur z wrażenia puścił się poręczy i to w najmniej właściwym momencie. Autobus brał właśnie ostry zakręt, dlatego niefortunny doradca stracił równowagę. Jedyną rzeczą, jakiej się zdołał złapać, był krawat jego kolegi. Twarz Czarnego Garnituru zrobiła się czerwona, a oczy wyszły mu z orbit.
- Oszalałeś? Chcesz mnie udusić? – wykrztusił z wysiłkiem.
- Przepraszam. Mógłbyś jeszcze raz powtórzyć, o co cię zapytała? – Czarny Garnitur spełnił prośbę. – Słuchaj, a może ona cię... No wiesz.
- Podrywała?
- Tak
- Też tak pomyślałem, zwłaszcza po tym tekście ze stawianiem strażnika. Ale tak mnie zamurowało, że nie wiedziałem, co powiedzieć.
- I?
- I zacząłem się głupio uśmiechać. Wtedy się wyjaśniło, że jej nie o to chodzi.
- W jaki sposób się wyjaśniło?
- Spytała, czy wiem, kto był ostatnio mistrzem świata i olimpijskim.
- O ja nie mogę! To znaczy, że ona się zna na tym... Czekaj, jak to się właściwie nazywa?
- Na curlingu. W dodatku zna się nie tylko na tym, ale zna się też z wiceprezesem polskiej federacji.
- Jezu, ale niefart.
- Niefart, niefart – „czarny†zaczÄ…Å‚ przedrzeźniać „szaregoâ€. – MówiÅ‚em, że powinienem wpisać jako hobby nurkowanie.
- Å»artujesz? Teraz co drugi czÅ‚owiek „nurkujeâ€, żeby dostać dobrÄ… robotÄ™.
- I co z tego?
- To, że prawdopodobieństwo tego, że headhunter albo inny „personalny†będzie się na tym znał, jest ogromne.
- No to co ja mam zrobić? Przecież teraz bez ciekawego hobby nie ma co marzyć o jakiejś fajnej robocie.
- A nie masz naprawdÄ™ jakiegoÅ› hobby?
- No skąd? Przez ostatnich parę lat cały czas musiałem zasuwać, żeby zarobić na studia. A jak nie pracowałem, to się uczyłem. Ewentualnie działałem w tych organizacjach.
Najwyraźniej musiał się zbliżać ich przystanek, bo ruszyli w kierunku drzwi.
- Wiesz co, myślę, że trzeba zostać przy tym curlingu.
- Chyba cię pogięło?! Nigdy!
- Uspokój się i pomyśl, że prawdopodobieństwo, iż znów spotkasz kogoś, kto się na tym zna, jest równie małe, jak trafienie szóstki w totku. A my poszperamy trochę w necie i ściągniemy jakieś informacje o tym dziwactwie.
Wyszli na najbliższym przystanku. Nie wiem o czym rozmawiali, ale musiała być to bardzo ożywiona dyskusja, bo mocno przy niej gestykulowali. A ja pomyślałem, że mam dużo szczęścia, bo kiedy szukałem pierwszej pracy, do jej otrzymania wystarczyło zwykłe chodzenie po górach, które miałem wpisane w CV (nikt mnie o to zresztą nie pytał). Dziś pewnie, z tak nędznym hobby, nie miałbym szans na udany start w karierze zawodowej.