Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Bez nich strona nie będzie działała poprawnie. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
40063 osoby czytały to 542548 razy. Teraz jest 45 osób
      45 użytkowników on-line
     Tekst MAGICZNY BANKOMAT
     był czytany 1527 razy

MAGICZNY BANKOMAT

   Z tym bankomatem od poczÄ…tku byÅ‚o coÅ› nie tak. PsuÅ‚ siÄ™ bez przerwy, zatrzymywaÅ‚ karty, wciąż twierdziÅ‚, że nie ma odpowiednich banknotów do wypÅ‚aty zażyczonej sumy. Kierowniczka filii banku, w którym siÄ™ znajdowaÅ‚, miaÅ‚a z nim Krzyż PaÅ„ski i najchÄ™tniej pewnie by go zlikwidowaÅ‚a. KiedyÅ› widziaÅ‚em, jak nie wytrzymaÅ‚a i nie mogÄ…c zmusić bankomatu do wypÅ‚aty pieniÄ™dzy klientowi stojÄ…cemu obok, zaczęła maszynÄ™, najzwyczajniej w Å›wiecie, kopać ze zÅ‚oÅ›ci.
   Choć bardzo rzadko korzystaÅ‚em z samego bankomatu, to lubiÅ‚em odwiedzać tÄ™ placówkÄ™. Filia leżaÅ‚a na uboczu, blisko Skarpy WiÅ›lanej, gdzie chodzÄ™ czÄ™sto na spacery, gdy chcÄ™ odpocząć. W Å›rodku zawsze byÅ‚o maÅ‚o klientów, dlatego szybko można byÅ‚o wszystko zaÅ‚atwić. I to pewnie także staÅ‚o siÄ™ powodem jej likwidacji. Na poczÄ…tek ograniczono pracÄ™ placówki do dwóch dni w tygodniu, a potem zupeÅ‚nie zamkniÄ™to. Na drzwiach wywieszono kartkÄ™, że lokal jest do wynajÄ™cia od zaraz, podano telefon kontaktowy. Wkrótce też ktoÅ› zaczÄ…Å‚ remontować wnÄ™trze.
   PomyÅ›laÅ‚em, że w tej sytuacji już nikt nie bÄ™dzie korzystaÅ‚ ze znajdujÄ…cego siÄ™ tam caÅ‚y czas bankomatu. Przecież teraz, w razie jakiejÅ› jego awarii, czy pomyÅ‚ki, nie można byÅ‚o pójść na skargÄ™ tuż obok, tylko trzeba byÅ‚o siÄ™ fatygować dwa kilometry dalej, do oddziaÅ‚u. Dlatego bardzo siÄ™ zdziwiÅ‚em, kiedy podczas spaceru zauważyÅ‚em mężczyznÄ™, który wypÅ‚acaÅ‚ z niego pieniÄ…dze. KÄ…tem oka, gdy go mijaÅ‚em, zauważyÅ‚em, że uważnie liczy „papierki”, a nastÄ™pnie uÅ›miecha siÄ™ zadowolony.
   Kiedy szedÅ‚em tamtÄ™dy trzy dni później, zobaczyÅ‚em przy bankomacie paniÄ…, a za niÄ… dwie, czekajÄ…ce w minikolejce, osoby. ByÅ‚ to widok niezwykÅ‚y, bo nawet kiedy jeszcze istniaÅ‚a tam filia, rzadko kto korzystaÅ‚ ze zÅ‚oÅ›liwej maszyny. Dlatego, kiedy po kolejnych dwóch dniach ujrzaÅ‚em dziesiÄ™cioosobowy „wężyk” czekajÄ…cy do maszyny, ustawiÅ‚em siÄ™ na jego koÅ„cu. Wprawdzie nie miaÅ‚em przy sobie karty, ale pomyÅ›laÅ‚em, że zanim bÄ™dzie moja kolej, uda mi siÄ™ czegoÅ› dowiedzieć.
   Zaraz za mnÄ… stanęła kobieta koÅ‚o czterdziestki, w zgniÅ‚ozielonej kurteczce.
   - Przepraszam, czy to ten bankomat? – zapytaÅ‚a mnie konfidencjonalnie.
   - Nooo – nie bardzo wiedziaÅ‚em, co odpowiedzieć. Na szczęście wyrÄ™czyÅ‚ mnie pięćdziesiÄ™cioletni, szpakowaty mężczyzna, który staÅ‚ przede mnÄ….
   - Ten, ten, proszÄ™ pani.
   - A pan już pobieraÅ‚? – kobieta uznaÅ‚a najwyraźniej, że ze mnÄ… nie ma co gadać, dlatego zagadnęła bezpoÅ›rednio mężczyznÄ™ przede mnÄ….
   - Dwa razy. Teraz biorÄ™ ostatni raz na swojÄ… kartÄ™, ale zaÅ‚ożyÅ‚em już żonie i córce osobne konto i jutro odbieram ich karty.
   WÅ‚aÅ›cicielka zgniÅ‚ozielonej kurteczki chciaÅ‚a jeszcze o coÅ› zapytać, ale w tym momencie rozlegÅ‚ siÄ™ okropny haÅ‚as ze Å›rodka dawnej filii. KtoÅ› tam najwyraźniej ciÄ…Å‚ jakiÅ› metal i caÅ‚Ä… kolejkÄ™ przeszedÅ‚ dreszcz. Na szczęście piekielny zgrzyt wkrótce ustaÅ‚ i zastÄ…piÅ‚o go tylko stukanie mÅ‚otków.
   - No wÅ‚aÅ›nie – odezwaÅ‚a siÄ™ kobieta. – Podobno można tylko trzy razy z jednej karty pobrać?
   - Tak. Dlatego trzeba brać od razu najwyższÄ… kwotÄ™, czyli tysiÄ…c. Wtedy ma pani 100 zÅ‚ zysku.
   - I na pewno nie ubywa to z konta?
   - Absolutnie, sam sprawdzaÅ‚em. Z konta znika tylko kwota, jakÄ… pani chciaÅ‚a wypÅ‚acić. To naprawdÄ™ magiczny bankomat.
   â€žTo takie buty, pomyÅ›laÅ‚em. Pozbawiony czujnego oka kierowniczki bankomat zwariowaÅ‚ i teraz wypÅ‚acaÅ‚ każdemu o 10% wiÄ™cej. Wiadomość musiaÅ‚a siÄ™ szybko rozejść i teraz klienci chcÄ… skorzystać z tej premii.”
   Ponieważ zbliżaÅ‚a siÄ™ moja kolejka, a ja, jak wczeÅ›niej zaznaczyÅ‚em, nie miaÅ‚em przy sobie karty, musiaÅ‚em jÄ… opuÅ›cić.
   - Pan rezygnuje? – zapytaÅ‚a kobieta.
   - Tak, zapomniaÅ‚em karty...
   - ToÅ› siÄ™ pan urzÄ…dziÅ‚ – pokiwaÅ‚ z politowaniem gÅ‚owÄ… szpakowaty pan. RuszyÅ‚ do bankomatu. – Niech siÄ™ pan pospieszy, bo na mój gust, to dÅ‚ugo nie potrwa. Banki to tylko potrafiÄ… okradać zwykÅ‚ych ludzi, ale same siÄ™ tak Å‚atwo nie dajÄ… oszukać.
   Przepowiednia mężczyzny speÅ‚niÅ‚a siÄ™ już dwa dni później. Podczas spaceru zobaczyÅ‚em koÅ‚o dawnej filii stuosobowy tÅ‚umek. Nie byÅ‚ on jednak karnie ustawiony w kolejkÄ™, ale otaczaÅ‚ półkolem kilku strażników, w ochroniarskich mundurach. Uzbrojeni mężczyźni strzegli dostÄ™pu do magicznego bankomatu, co wywoÅ‚aÅ‚o niezadowolenie oczekujÄ…cych klientów.
   WÅ›ród tÅ‚umku wyÅ‚owiÅ‚em szpakowatego mężczyznÄ™ i stanÄ…Å‚em obok niego, w nadziei, że dowiem siÄ™ czegoÅ› wiÄ™cej.
   - I co, zdążyÅ‚ pan coÅ› wyciÄ…gnąć? – zapytaÅ‚ życzliwie.
   - Niestety, nie.
   - To już siÄ™ panu nie uda. WydaÅ‚o siÄ™.
   - A jak?
   - Tego nie wiem. Ale policja przywiozÅ‚a już tutaj tÄ™ byÅ‚Ä… kierowniczkÄ™ filii. To podobnież ona na odchodnym tak zaprogramowaÅ‚a tÄ™ maszynÄ™, żeby ludziom wiÄ™cej pieniÄ™dzy wypÅ‚acaÅ‚a.
   - A dlaczego?
   - Bo ja wiem? Może chciaÅ‚a ludziom oddać to, co im banki kradnÄ….
   - E, nie – dopiero teraz zauważyÅ‚em, że obok pojawiÅ‚a siÄ™ pani w zgniÅ‚ozielonej kurteczce. – To byÅ‚o z zemsty za to, że jej placówkÄ™ zamknÄ™li.
   - To też chyba nie – wtrÄ…ciÅ‚em nieÅ›miaÅ‚o. – Ona teraz jest chyba kierowniczkÄ… tej nowej filii kawaÅ‚ek dalej, wÅ›ród tych apartamentowców.
   W tym momencie drzwi nieczynnej placówki otworzyÅ‚y siÄ™ i wyszedÅ‚ z nich mężczyzna w moim wieku, o wyglÄ…dzie typowego bankowca. ChciaÅ‚ ruszyć do zaparkowanego po drugiej stronie ulicy samochodu, ale wtedy zauważyÅ‚, że drogÄ™ zagradza mu tÅ‚umek ludzi (od mojego przyjÅ›cia pojawiÅ‚o siÄ™ jeszcze ze dwadzieÅ›cia osób), który wcale nie ma zamiaru rozejść siÄ™. Dlatego cofnÄ…Å‚ siÄ™ na górÄ™ kilkustopniowych schodów, prawdopodobnie po to, by wszyscy go mogli usÅ‚yszeć.
   - PaÅ„stwo czekajÄ… do tego bankomatu?
   - Tak – rozlegÅ‚o siÄ™ chóralne potwierdzenie.
   - Niestety, zabieramy go wkrótce do naprawy, a nowy pojawi siÄ™ w tym miejscu prawdopodobnie za tydzieÅ„ – mógÅ‚bym przysiÄ…c, że na jego ustach pojawiÅ‚ siÄ™ szyderczy uÅ›miech.
   - Ale jak my teraz bÄ™dziemy pobierać nasze pieniÄ…dze? – oburzyÅ‚ siÄ™ dobrze zbudowany mÅ‚odzieniec, stojÄ…cy najbliżej schodów.
   - No wÅ‚aÅ›nie – odezwaÅ‚a siÄ™ pani w zgniÅ‚ozielonej kurteczce. – Inny bankomat jest prawie dwa kilometry stÄ…d – kiedy skoÅ„czyÅ‚a mówić, tÅ‚umek zaszemraÅ‚ w geÅ›cie poparcia.
   - O ile paÅ„stwo pobierali w ostatnich trzech tygodniach pieniÄ…dze z tego urzÄ…dzenia, to i tak bÄ™dÄ… musieli PaÅ„stwo dÅ‚użej poczekać na jakÄ…kolwiek wypÅ‚atÄ™.
   - Dlaczego? – zapytaÅ‚ zaniepokojony szpakowaty mężczyzna.
   - Niestety, lokal po byÅ‚ej filii naszego banku wynajęła grupa oszustów, która zaÅ‚ożyÅ‚a skaner na czytniku kart i kamerÄ™ nad pulpitem do wprowadzenia danych. W ten sposób uzyskali nieograniczony dostÄ™p do PaÅ„stwa kont i wyczyÅ›cili je dziÅ› w nocy ze wszystkich wkÅ‚adów – teraz mogÅ‚em już przysiÄ…c, że mÅ‚odzieniec szyderczo uÅ›miecha siÄ™ pod nosem. – OczywiÅ›cie, nasz bank poniesie wszystkie koszty. Musicie siÄ™ tylko paÅ„stwo do nas zgÅ‚osić z odpowiednim wnioskiem i wyjaÅ›nić, dlaczego w ciÄ…gu ostatnich trzech tygodni tak czÄ™sto korzystali paÅ„stwo z tego akurat bankomatu.
   Mężczyzna ruszyÅ‚ ponownie w stronÄ™ samochodu. Tym razem jednak, ogÅ‚uszony wiadomoÅ›ciÄ… tÅ‚umek, rozstÄ…piÅ‚ siÄ™ przed nim. Bankowiec otworzyÅ‚ drzwiczki swojego auta i, zanim jeszcze wsiadÅ‚, zaproponowaÅ‚:
   - MogÄ™ kilka osób od razu podwieźć
   Wszyscy pozostali jednak na swoich miejscach. Mężczyzna odjechaÅ‚ wiÄ™c sam, a gdy jego samochód zniknÄ…Å‚ za najbliższym zakrÄ™tem, tÅ‚umek ożywiÅ‚ siÄ™.
   - To skandal!
   - To zÅ‚odzieje!!!
   - ProszÄ™ paÅ„stwa załóżmy Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych Przez Magiczny Bankomat – powiedziaÅ‚a pani w zgniÅ‚ozielonej kurteczce.
   Jej propozycja zostaÅ‚a przyjÄ™ta entuzjastycznie. KtoÅ› zaraz znalazÅ‚ kawaÅ‚ek kartki, ktoÅ› inny daÅ‚ dÅ‚ugopis. Wyznaczono również „dyżurnych”, którzy mieli czekać na kolejnych oszukanych.
   - Pan to masz szczęście, żeÅ› tej karty wtedy zapomniaÅ‚ – zwróciÅ‚ siÄ™ do mnie szpakowaty mężczyzna.
   - Ale przecież majÄ… zwracać te pieniÄ…dze – zauważyÅ‚em.
   - Akurat. To wszystko pic na wodÄ™. ChcÄ…, żeby siÄ™ przyznać, że siÄ™ chciaÅ‚o ich okraść. Dlatego jak siÄ™ nie zorganizujemy, to nigdy nie odzyskamy naszych uczciwie zarobionych pieniÄ™dzy – wyjÄ…Å‚ z zanadrza dokumenty, by móc siÄ™ zapisać do Stowarzyszenia. – MówiÅ‚em, że wszystkie banki to oszuÅ›ci.
   
   

Komentarze czytelników