Tekst BABCIA TEÅ» KOBIETA
był czytany 1503 razy
BABCIA TEÅ» KOBIETA
Czasem nam, mężczyznom, zdarza się zauważyć, że nasze matki są kobietami. Nie jest to częsty przypadek, bo są dla nas generalnie innym gatunkiem człowieka, raczej nie podlegającym prawom płci nam przeciwnej. Tym bardziej trudno nam dostrzec kobiety w naszych babciach, które po prostu są sympatycznymi, starszymi paniami, rozpieszczającymi nas i bezgranicznie przez nas kochanymi. Lecz jednak, jak pokazuje życie, żeby lepiej je zrozumieć, czasem też trzeba spojrzeć na nie od kobiecej strony. I to bez względu na wiek.
Moja babcia zbliża się powoli do dziewięćdziesiątego roku życia. W tym wieku trudno już o idealne zdrowie, czy choćby nawet zadowalające samopoczucie. Ale babcia, jako kobieta wciąż aktywna, całkiem dobrze się trzyma i sobie radzi. Poza jednym drobiazgiem. Są nim nagłe zawroty głowy, spowodowane prawdopodobnie skokami ciśnienia. W jednej chwili babci potrafi się nieźle zakręcić i, jeśli nie ma czego się chwycić, upaść.
Jasnym jest, że w tym wieku kości są już kruche i taki upadek może być niebezpieczny. Dlatego też stwierdziliśmy w rodzinnym gronie, że babci potrzebna jest laska.
Na początek wyciągnęliśmy starą, wielką laskę, która została po moim, świętej pamięci, dziadku. Babcia trochę się skrzywiła, ale wzięła laskę i nawet przez dwa dni jej używała. Potem przestała, co zaowocowało kolejnym upadkiem. Na pytanie, czemu tak się stało, odpowiedziała:
- Ciężka jest, nieporęczna. Niewygodnie mi się z nią chodzi.
Wytłumaczenie było bardzo logiczne, dlatego przyjęliśmy je bez zastrzeżeń. Ustaliliśmy, że trzeba będzie babci zakupić jakąś lżejszą i poręczniejszą laskę. Niedługo potem nabyliśmy dla niej dość elegancki model. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy babcia wkrótce przestała używać również tej drugiej laski. To znaczy nie do końca przestała. W domu zawsze ją miała pod ręką, natomiast odkładała przed wyjściem na podwórko. Było to o tyle bez sensu, że wśród czterech ścian zawsze jest coś na tyle blisko, że można się tego chwycić. Zaś na zewnątrz już niekoniecznie. Dlatego babcia niedługo potem znów się przewróciła.
- Babciu, czemu chodzi bez laski? – zapytałem ją następnego dnia. – Przecie ta jest naprawdę lekka, elegancka...
- Wydawało mi się, że już działają te leki na wyrównanie ciśnienia.
- Ale co ci szkodzi mieć ją pod ręką? – drążyłem nieugięcie.
- No ale jak mi ciśnienie nie skacze, to po co mi laska?
- Ale ci skacze, babciu. Martwimy się o ciebie, żebyś sobie nie zrobiła krzywdy.
- No ale... powiedz sam: czy ja z tÄ… laskÄ… nie wyglÄ…dam trochÄ™ za staro?
W ten sposób zrozumiałem, jak bardzo moja babcia jest kobietą. Gatunkiem, który w wieku pięciu lat, chce wyglądać na osiemnaście. I w tej jednej jedynej rzeczy pozostaje niezmiennym przez kolejnych sto lat:)