Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Bez nich strona nie będzie działała poprawnie. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
39189 osoby czytały to 530784 razy. Teraz jest 21 osób
      21 użytkowników on-line
     Tekst JAK NIE SKOŃCZYŁEM STUDIÓW
     był czytany 3026 razy

JAK NIE SKOŃCZYŁEM STUDIÓW

   WÅ‚aÅ›ciwie nie wiem, dlaczego postanowiÅ‚em studiować prawo. Nie byÅ‚em genetycznie obciążony tym zawodem, moi rodzice też nie wywierali na mnie presji, odnoÅ›nie kierunku studiów. ZastanawiaÅ‚em siÄ™ nawet, czy nie zdawać do szkoÅ‚y teatralnej, albo na polonistykÄ™. Ale w koÅ„cu zdecydowaÅ‚em siÄ™ na prawo. ZadecydowaÅ‚a chyba ostatecznie chęć zarabiania dużych pieniÄ™dzy i wygodnego życia.
   ZdaÅ‚em egzaminy i od razu, zanim jeszcze odebraÅ‚em indeks, wpadÅ‚em w wir życia stu--denckie-go. WyjechaÅ‚em na obóz zerowy z Prawniczym Akademickim Klubem Turystycz-nym, zwanym w skrócie PAKT-em. Wtedy po raz pierwszy zaczÄ…Å‚em czuć różnicÄ™ miÄ™dzy prawnikami a fajnymi ludźmi (byÅ‚y tam oba gatunki).
   Rok akademicki zaczÄ…Å‚ siÄ™ koszmarnie. PrzyjÄ™to cztery razy wiÄ™cej osób, niż mogÅ‚y pomieÅ›cić ówczesne sale wykÅ‚adowe. Na wiÄ™kszoÅ›ci zajęć rozgrywaÅ‚y siÄ™ dantejskie sceny, ludzie byli zadeptywani lub wyrzucani przez okno (na szczęście, tylko z pierwszego piÄ™tra). Dziekan wydziaÅ‚u powiedziaÅ‚, że to normalne, gdyż musimy siÄ™ dobrze przygotować do naszego zawodu. Poza tym uspokajaÅ‚, że sytuacja siÄ™ wkrótce na pewno unormuje.
   PostanowiÅ‚em przeczekać ten okres i zdaÅ‚em egzaminy do Teatru Akademickiego. W czasie, gdy moi koledzy, wzorem sÅ‚ynnych przodków, bili siÄ™ do krwi ostatniej, aby zapisać siÄ™ na najlepsze zajÄ™cia, ja wyjechaÅ‚em na warsztaty aktorskie do Zakopanego... To byÅ‚ piÄ™kny tydzieÅ„, może jeszcze o nim kiedyÅ› napiszÄ™.
   Po powrocie sytuacja jakby rzeczywiÅ›cie siÄ™ unormowaÅ‚a. Wszystkie miejsca na ćwiczeniach zostaÅ‚y już zajÄ™te. PozostaÅ‚o mi tylko uczÄ™szczać na wykÅ‚ady odbywajÄ…ce siÄ™ w salach-hangarach, razem z tysiÄ…cem innych osób. Wtedy postanowiÅ‚em, że wystartujÄ™ w wyborach do samorzÄ…du studenckiego swojego wydziaÅ‚u. UdaÅ‚o mi siÄ™ do niego dostać, pewnie głównie dlatego, że mój rok byÅ‚ równie liczny, jak cztery pozostaÅ‚e razem wziÄ™te. MiaÅ‚em wiÄ™c za sobÄ… duży, niezadowolony elektorat.
   Na pierwszym posiedzeniu samorzÄ…du, wraz z innym kolegÄ… pierwszoroczniakiem, rozpoczÄ™liÅ›my od postulatów, które skierujemy do dziekana, w zwiÄ…zku ze skandalicznymi warunkami studiowania. Pozostali „samorzÄ…dowcy” patrzyli na nas z rezerwÄ…, a jeden wrÄ™cz z niedowierzaniem. On wÅ‚aÅ›nie, kiedy już skoÅ„czyliÅ›my, odezwaÅ‚ siÄ™ tymi sÅ‚owy:
   - Koledzy, co wy pierdolicie? Na poczÄ…tek musimy ustalić, co my bÄ™dziemy mieć z tego, że jesteÅ›my w samorzÄ…dzie. WiÄ™c ja proponujÄ™...
   Wiem, że dziÅ›, po dÅ‚ugich doÅ›wiadczeniach z naszÄ… politykÄ…, można sobie takie sÅ‚owa dość Å‚atwo wyobrazić. Ale wtedy byÅ‚y one dla mnie szokiem. Pewnie dlatego tak dokÅ‚adnie utkwiÅ‚y w mojej pamiÄ™ci i mogÄ™ je cytować dosÅ‚ownie. Ostatnio przypomniaÅ‚y mi siÄ™, kiedy zobaczyÅ‚em ich autora w telewizyjnej migawce. ByÅ‚ obroÅ„cÄ… mordercy kilkuletniego chÅ‚opca.
   W samorzÄ…dzie staraÅ‚em siÄ™ jak mogÅ‚em, wespół w zespół z moim kolegÄ… z roku. Starsi studenci patrzyli na nas z politowaniem, ale przecież nie mogli nam zabronić dziaÅ‚ania. Wiedzieli, czym siÄ™ to skoÅ„czy. Dziekan traktowaÅ‚ nas jak natrÄ™tne muchy i czekaÅ‚ na odpowiedni moment. Kiedy nie zaliczyliÅ›my jednego z egzaminów w terminie, nie udzieliÅ‚ zgody na jego późniejsze zdawanie i w ten sposób wylecieliÅ›my ze studiów.
   WÅ‚aÅ›ciwie, powinienem siÄ™ cieszyć. Już wtedy czuÅ‚em, że to nie jest kierunek dla mnie. Bardziej interesowaÅ‚y mnie zajÄ™cia w Teatrze Akademickim i wieczory poezji, a na wykÅ‚adach z prawa rzymskiego niemal zasypiaÅ‚em. ByÅ‚ to wiÄ™c dobry moment, żeby zdecydować siÄ™ na coÅ› innego. Ale strasznie wkurzyÅ‚o mnie to, że ktoÅ› mnie chciaÅ‚ do tego zmusić. PrzygotowaÅ‚em siÄ™ wiÄ™c jeszcze raz do egzaminów wstÄ™pnych i ponownie dostaÅ‚em siÄ™ na WydziaÅ‚ Prawa.
   Teraz już jednak postanowiÅ‚em nie rzucać siÄ™ w oczy. W sumie, zadanie niby nie jest trudne, ale... Ale nie dla mnie. Na zajÄ™ciach z prawa karnego usilnie przekonywaÅ‚em mojego wykÅ‚adowcÄ™, że kara Å›mierci nie jest zÅ‚em samym w sobie. Po jego stronie byÅ‚a ogromna wie-dza, po mojej wrodzone umiejÄ™tnoÅ›ci retoryczne. Wynik tego starcia trudno okreÅ›lić, bo on zaw-sze miaÅ‚ argument nie do zbicia, brzmiÄ…cy: „przejdźmy wreszcie do zajęć”. Na pewno jed-nak nie powinienem podejmować takiej dyskusji z osobÄ…, która pracowaÅ‚a dla Fundacji Hel-siÅ„skiej.
   Na pierwszych ćwiczeniach z „postÄ™pu” cywilnego, prowadzÄ…cy spóźniaÅ‚ siÄ™ już kwa-drans. Wtedy do sali wszedÅ‚ maÅ‚y, przestraszony blondynek w okularach.
   - Ej ty – zawoÅ‚aÅ‚em do niego. – Zamknij od Å›rodka drzwi, może siÄ™ ten frajer nie zorientuje i pomyÅ›li, że pomyliÅ‚ salÄ™.
   Blondynek posÅ‚usznie wykonaÅ‚ moje polecenie. NastÄ™pnie ruszyÅ‚ do biurka koÅ‚o tablicy, poÅ‚ożyÅ‚ na nim swojÄ… teczkÄ™, chwyciÅ‚ kredÄ™ i napisaÅ‚ dużymi literami swoje imiÄ™ i nazwisko. DomyÅ›lacie siÄ™ kim byÅ‚ i co mnie potem z nim czekaÅ‚o.
   Innym razem, kiedy wszedÅ‚em na jeden z egzaminów, pani doktor szeroko siÄ™ uÅ›miechnęła. Szeroko, nie znaczy miÅ‚o. ZaczÄ…Å‚em sobie przypominać, czy jÄ… skÄ…dÅ› znam? I czy zrobiÅ‚em jej coÅ› zÅ‚ego? Gdy wystawiÅ‚a oceny mnie i koleżance, byÅ‚em pewien, że musiaÅ‚em jÄ… skrzywdzić. Ja dostaÅ‚em dwójkÄ™ a koleżanka czwórkÄ™, chociaż nie powiedziaÅ‚a nic, bo to ja odpowiadaÅ‚em na jej pytania.
   JakieÅ› dwa tygodnie później spotkaÅ‚em kolegÄ™, któremu opowiedziaÅ‚em tÄ™ historiÄ™.
   - NaprawdÄ™ jej nie pamiÄ™tasz?
   - Nie.
   - Jak pierwszym razem zaczynaÅ‚eÅ› studia, byÅ‚eÅ› z niÄ… w teatrze. Podobno byÅ‚a potem strasznie wkurzona na ciebie, że do niej nie zadzwoniÅ‚eÅ›.
   Dopiero wtedy sobie przypomniaÅ‚em. No tak, duża brzydka koleżanka z czwartego roku, która miaÅ‚a darmowe bilety do teatru. DaÅ‚em siÄ™ na to zÅ‚apać i poszedÅ‚em. WiÄ™cej nie popeÅ‚niÅ‚em tego bÅ‚Ä™du, co po kilku latach drogo mnie kosztowaÅ‚o. Ciekawe, czy gdybym od razu jej odmówiÅ‚, to zdaÅ‚bym ten egzamin?
   KtoÅ› może pomyÅ›leć, że skarżę siÄ™ na jakiegoÅ› pecha, który mnie przeÅ›ladowaÅ‚ w trakcie nauki. Zdecydowanie zaprzeczam. Bardzo solidnie zasÅ‚użyÅ‚em sobie na to, żeby nie skoÅ„czyć tych studiów. ZajÄ™cia wyÅ‚Ä…cznie mnie nudziÅ‚y i na tych, na które musiaÅ‚em uczÄ™szczać, zajmowaÅ‚em siÄ™ wszystkim, tylko nie sÅ‚uchaniem wykÅ‚adowcy. Czasem jedynie zainteresowaÅ‚a mnie jakaÅ› kwestia. Jak na przykÅ‚ad ta, na zajÄ™ciach z cywilnego...
   Po jakiÅ› trzech miesiÄ…cach ćwiczeÅ„, pan magister rozpoczÄ…Å‚ kolejne od dramatycznego stwierdzenia.
   - Drodzy paÅ„stwo, jestem przerażony.
   PomyÅ›leliÅ›my w pierwszej chwili, że chodzi o mizerne postÄ™py w nauce, jakie robiliÅ›my. Ale on od razu rozwiaÅ‚ nasze wÄ…tpliwoÅ›ci. WskazaÅ‚ gmach, znajdujÄ…cy siÄ™ naprzeciwko naszego wydziaÅ‚u i należący podówczas jeszcze do Akademii Medycznej.
   - Moi koledzy wykÅ‚adowcy, z tegoż budynku, wciąż mi opowiadajÄ…, jak studenci zasypujÄ… ich dowcipami. A tu co? Ja od października nie sÅ‚yszaÅ‚em ani jednego kawaÅ‚u.
   Sala lekko siÄ™ uÅ›miechnęła, ale nikt nie kwapiÅ‚ siÄ™ z wychylaniem. No bo co bÄ™dzie, jeÅ›li dowcip, który opowiedzÄ…, nie rozÅ›mieszy naszego ćwiczeniowca? Albo nawet nikogo z obecnych?
   - No, proszÄ™ siÄ™ nie krÄ™pować. Nie bÄ™dÄ™ za to stawiaÅ‚ ocen.
   PrzerwaÅ‚em rozwiÄ…zywanie krzyżówki i zapytaÅ‚em.
   - Pan ma na imiÄ™ Wojtek, prawda?
   - Tak.
   - Wie pan, panie Wojtku, jakie sÄ… cztery rodzaje kobiecego orgazmu?
   - Nie
   - Pozytywny, negatywny, religijny i udawany. Z pozytywnym mamy do czynienia wtedy, gdy kobieta mówi w szczycie „o tak, tak!”, z negatywnym, kiedy mówi, „o nie, nie!” Religijny jest wtedy, gdy jÄ™czy „o Boże, Boże!”, a udawany, kiedy szepcze „o Wojtek, Wojtek”.
   WÅ‚aÅ›ciwie, to trudno siÄ™ dziwić, że nie skoÅ„czyÅ‚em tych studiów.
   

Komentarze czytelników