Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Bez nich strona nie będzie działała poprawnie. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
40019 osoby czytały to 542498 razy. Teraz jest 17 osób
      17 użytkowników on-line
     Tekst JUTRA NIE MA
     był czytany 1339 razy

JUTRA NIE MA

   
   
   KtóregoÅ› dnia mój znajomy król „nurków” stanÄ…Å‚ pod moimi drzwiami z podbitym okiem i przestraszonÄ… twarzÄ….
   - Mam kÅ‚opoty – powiedziaÅ‚ zupeÅ‚nie niepotrzebnie, bo wszystko mówiÅ‚ za niego jego wyglÄ…d. – MogÄ™ na chwilÄ™ do pana? Åšwieży jestem, nie Å›mierdzÄ™.
   - OczywiÅ›cie, proszÄ™ wejść – wsunÄ…Å‚ siÄ™ do mieszkania i stanÄ…Å‚ w korytarzu. – Może pan coÅ› zje? Akurat ugotowaÅ‚em pysznÄ… zalewajkÄ™, sam zbieraÅ‚em grzyby...
   - Nie odmówiÄ™. Przez to wszystko od wczoraj nic nie jadÅ‚em.
   Przed chwilÄ… sam skoÅ„czyÅ‚em jeść, wiÄ™c nie musiaÅ‚em nawet podgrzewać zupy. NalaÅ‚em peÅ‚ny talerz mojemu znajomemu i czekaÅ‚em aż zje. Kiedy skoÅ„czyÅ‚, zabraÅ‚em naczynie i przyniosÅ‚em kilka kostek lodu, by mógÅ‚ je przyÅ‚ożyć do opuchniÄ™tego oka.
   - MogÄ™ panu zająć ze dwie godziny? – zapytaÅ‚ a ja kiwnÄ…Å‚em potakujÄ…co gÅ‚owÄ…. – MuszÄ™ przeczekać, aż przestanÄ… za mnÄ… biegać.
   - A kto pana tak urzÄ…dziÅ‚?
   - Konkurencja – uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ gorzko. – Wszystko przez to nowe osiedle, kawaÅ‚ek dalej. Dopóki go nie byÅ‚o, istniaÅ‚a granica wpÅ‚ywów miÄ™dzy nami a grupÄ… „Plastusia”.
   - „Plastusia”?
   - Tak go nazywamy, bo ma odstajÄ…ce uszy i wielki nos. Czasem mówiliÅ›my na niego „Glemp” albo „Urban”, ale siÄ™ obrażaÅ‚. Woli „Plastusia”. A to bardzo bojowy typ, ma dwa wyroki za rozbój. Dlatego staraliÅ›my siÄ™ mu nie wchodzić w drogÄ™. Ale to nowe osiedle to Å‚akomy kÄ…sek. Tam mieszkajÄ… bogaci ludzie, co i raz wyrzucajÄ… jakieÅ› „skarby”, caÅ‚kiem dobre i jeszcze dziaÅ‚ajÄ…ce rzeczy... MogÄ™ zapalić? – siÄ™gnÄ…Å‚ do kieszeni po papierosy.
   - W mieszkaniu raczej nie, ale możemy wyjść na balkon...
   - Odpada, mogÄ… mnie zauważyć i warować pod blokiem, aż nie wyjdÄ™ – z żalem schowaÅ‚ paczkÄ™ do kieszeni.
   - Aż tak im siÄ™ pan przysÅ‚użyÅ‚?
   - Tak. To sÄ… bardzo bezwzglÄ™dni ludzie. Jak wszyscy bezdomni zresztÄ…. Inni tego nie widzÄ…. Kiedy zobaczÄ… faceta, który ledwo siÄ™ trzyma na nogach lub ciÄ…gnie z mozoÅ‚em ten swój wózek ze zÅ‚omem, to najczęściej albo siÄ™ litujÄ…, albo bierze ich obrzydzenie. Nie wiedzÄ…, że majÄ… przed sobÄ… zazwyczaj twardego kapitalistÄ™, który siÄ™ przystosowaÅ‚ do nowego systemu lepiej od wiÄ™kszoÅ›ci spoÅ‚eczeÅ„stwa.
   - Nie przesadza pan trochÄ™?
   - Ani odrobinÄ™. Ci ludzie, tak jak pierwsi kapitaliÅ›ci, nie znajÄ… zwykle litoÅ›ci. Bez mrugniÄ™cia okiem okradnÄ… każdego, kto w danej chwili jest od nich sÅ‚abszy. Na przykÅ‚ad pijany, który zasnÄ…Å‚, gdy siÄ™ obudzi, nie znajdzie żadnej rzeczy. Wszystko mu zabiorÄ…, do ostatniej puszki. A wie pan, jak oszukujÄ… wÅ‚aÅ›cicieli nowych skupów?
   - Jak?
   - SypiÄ… piach, do wszystkiego, co przyniosÄ…, żeby zÅ‚om miaÅ‚ wiÄ™kszÄ… wagÄ™. Albo gdy czasem któryÅ› przepije swój wózek to mówi frajerowi ze skupu, że ma dużo zÅ‚omu, tylko musi pożyczyć od niego „transport”. Jak mu jakiÅ› gÅ‚upi pożyczy, to już wózka na oczy nie zobaczy, bo ”pożyczkobiorca” odstawi go w inne miejsce i sprzeda na zÅ‚om – machnÄ…Å‚ ze zÅ‚oÅ›ciÄ… rÄ™kÄ…. – A ludzie siÄ™ nad nimi użalajÄ…, pomoc spoÅ‚eczna daje bony do sklepów. A oni i tak te bony przepijajÄ…...
   - Z tego co wiem, na takich bonach jest napisane, że nie można za nie kupować alkoholu ani papierosów, tylko podstawowe produkty żywnoÅ›ciowe...
   - No i co z tego? – prychnÄ…Å‚ pogardliwie. – SprzedajÄ… je innym ludziom za poÅ‚owÄ™ wartoÅ›ci i za gotówkÄ™ mogÄ… już kupić, co chcÄ…. Czyli alkohol i papierosy. CaÅ‚Ä… tÄ™ pomoc spoÅ‚ecznÄ… o kant dupy potÅ‚uc, bo ona tam nikomu nie potrzebna. Każdy z tych bezdomnych tym swoim zbieraniem zÅ‚omu jest w stanie spokojnie zarobić na kawaÅ‚ek kÄ…ta i wyżywienie, czy ubezpieczenie zdrowotne. Ale jak sÄ… tacy gÅ‚upi, co im pomagajÄ…, to czemu majÄ… nie brać?
   W tym momencie zadzwoniÅ‚a moja komórka. MusiaÅ‚em chwilÄ™ z kimÅ› porozmawiać, ale byÅ‚em bardzo rozkojarzony. Dlatego dzwoniÄ…cy dość szybko skoÅ„czyÅ‚ rozmowÄ™, obiecujÄ…c, że resztÄ™ wiadomoÅ›ci przeÅ›le mailem. WróciÅ‚em do mojego goÅ›cia.
   - Wie pan, widziaÅ‚em „Ediego”....
   - To bzdury sÄ… wielkie. Owszem, realia caÅ‚kiem dobrze pokazane, za to bohaterowie wÅ‚aÅ›ciwie wyÅ‚Ä…cznie tacy szlachetni, poharatani przez życie. Gówno prawda. Tak naprawdÄ™ każdy z nich bardzo solidnie zasÅ‚użyÅ‚ sobie na swój los.
   - Pan także?
   - OczywiÅ›cie. A kto mi kazaÅ‚ siÄ™ żenić z mÅ‚odÄ… nimfomankÄ… a potem pić wódÄ™? No kto? Nikt. To ja sam podjÄ…Å‚em takie decyzje i teraz ponoszÄ™ ich koszty.
   - Mam wrażenie, że pan strasznie nie lubi tych – szukaÅ‚em wÅ‚aÅ›ciwego okreÅ›lenia – innych.
   - A za co mam ich lubić? Nikt z nich mi nigdy nie pomógÅ‚, a wielu nieraz mnie okradÅ‚o. Wie pan, co ich tylko różni od krwiożerczych kapitalistów? – pokrÄ™ciÅ‚em przeczÄ…co gÅ‚owÄ…. – To, że oni myÅ›lÄ… wyÅ‚Ä…cznie dniem dzisiejszym. To sÄ… po prostu ludzie bez przyszÅ‚oÅ›ci. Ważne jest tylko uzbierać parÄ™ zÅ‚otych, by mieć na wódkÄ™. Kalendarz to dla nich abstrakcja. Å»e sÄ… Å›wiÄ™ta poznajÄ… dlatego, że zamkniÄ™te sÄ… skupy zÅ‚omu i nie majÄ… jak zarobić na swoje „mózgotrzepy”. Gdy kradnÄ… i oszukujÄ…, nie zastanawiajÄ… siÄ™, że może ich za to spotkać jakaÅ› kara czy przykrość. No bo co siÄ™ im może stać, jeÅ›li jutra po prostu nie ma?
   
   
   
   

Komentarze czytelników