Tekst METODA KAROLA
był czytany 1376 razy
METODA KAROLA
Jak poderwać dziewczynę? Jest oczywiście wąska grupa mężczyzn, która nie musi się nad tym zastanawiać, bo wystarczy po prostu, że są. Jednak 95 % męskiej populacji musi się uciekać do różnych wybiegów.
Sposobów jest wiele. Na przykÅ‚ad: „na bezczelnegoâ€, czyli tekstem: „ bardzo mi siÄ™ podobasz, czy pójdziesz ze mnÄ… do łóżka?â€. Albo „na litośćâ€, plotÄ…c coÅ› w stylu: „żona mnie nie rozumieâ€. Albo „na nonkonformistÄ™â€, czyli beÅ‚koczÄ…c: „przeraża mnie ten Å›wiat, gnajÄ…cy w przepaśćâ€.
OsobiÅ›cie stosowaÅ‚em głównie metodÄ™ „na poczucie humoruâ€. Zawsze zastanawiaÅ‚o mnie przy tym, dlaczego akurat ta cecha mÄ™skiego charakteru, tak czÄ™sto bywa ceniona przez panie? Faktem jest, że metoda ta jest bardzo skuteczna, chociaż wcale nie oryginalna. Na każdej imprezie wesoÅ‚ków bywa przynajmniej kilku.
OczywiÅ›cie, w ramach znanych powszechnie sposobów, można wprowadzać pewne twórcze innowacje. ZnaÅ‚em na przykÅ‚ad kiedyÅ› faceta, który stosowaÅ‚ technikÄ™ „na muzykaâ€. MiaÅ‚ dÅ‚ugie wÅ‚osy i gitarÄ™. ZabieraÅ‚ jÄ… na każdÄ… imprezÄ™. SÄ™k tkwiÅ‚ jednak w tym, że nie potrafiÅ‚ na niej zagrać żadnego akordu (dajÄ™ sÅ‚owo!) To jednak nie przeszkadzaÅ‚o mu uzyskiwać wysokiej skutecznoÅ›ci, bo wystarczyÅ‚o, że przeszedÅ‚ przez pokój z gitarÄ…, a już kilka zachwyconych koleżanek wisiaÅ‚o z każdej jego strony.
Ale żadne z udoskonaleń nie sprawia, że jakiś sposób jest zupełnie inny. Każdy z nich da się przypisać do jakiegoś typu, jakoś zaklasyfikować i podać mnóstwo przykładów. No, może poza metodą Karola...
Karol był dość przeciętnym typem, jeśli chodzi o urodę. Ani niski, ani wysoki, ani szczupły ani gruby. Studiował chemię i niewątpliwie miał bardzo analityczny umysł, co pozwoliło mu zapewne wymyślić swój sposób. Polegał on... No właśnie. Nikt nie miał o tym zielonego pojęcia. Nikt bowiem nie widział w życiu Karola, który podrywał jakąś kobietę. Zwykle siedział sobie sam, z boku i z nikim nie rozmawiał. Aż nagle, ni stąd, ni zowąd, kolejna dziewczyna była już do niego przyklejona i wpatrywała się w niego z uwielbieniem.
To, że Karol nie chciał powiedzieć, jak to robi, nie było dziwne. Ale to, że same poderwane nie umiały w żaden sposób określić, co na nie zadziałało, budziło już poważne podejrzenia.
Po zamieszkaniu z moją przyszłą żoną, rzadziej imprezowałem z dawną kompanią, która, nie mając jeszcze poważnych planów życiowych, bawiła się na całego. Ale kiedyś wybrałem się na czyjeś imieniny, bo miałem ochotę spotkać kilku znajomych. Traf chciał, że oni akurat zrezygnowali z tej imprezy i nie bardzo miałem z kim porozmawiać. Usiadłem więc akurat naprzeciw Karola, w kącie. On jak zwykle trzymał się na uboczu.
- Co dobrego?
- Żenię się.
- A tak, słyszałem. Gratuluję.
- Dzięki. A co u ciebie?
- Po staremu.
- Nadal „podrywasz�
- Właśnie?
- A dzisiaj?
- Od samego poczÄ…tku imprezy.
To oświadczeni sprawiło, że odruchowo się rozejrzałem. W pobliżu nie było oczywiście żadnej dziewczyny. Mimo to Karol syknął nerwowo:
- Uważaj, bo mi ją spłoszysz. Patrz się prosto w moje oczy – spełniłem polecenie. – Pewnie się zastanawiasz, która to?
- Rzeczywiście.
- To zwróć głowę na poduszkę obok mnie – poddałem się jego woli – A teraz, nie ruszając głową spojrzyj w prawy róg lustra na ścianie. – zrobiłem to. – Widzisz ją?
- Którą?
- Racja, ty trochÄ™ inaczej siedzisz. U ciebie jest pewnie widoczna w lewym rogu. Taka laska w mini.
Miał rację. W lewym rogu lustra stała samotna laska w mini, popijająca drinka.
- Fajna.
- Innych nie podrywam – prychnął pogardliwie.
- Racja. Wiesz, że wszyscy się zastanawialiśmy jak to robisz?
- Pewnie, że wiem... Mówiłem nie patrz się na nią, bo mi wszystko popsujesz.
- Nie rozumiem.
- I nie musisz. Pomyśl sobie tylko, że nikt nie był tak blisko odkrycia mojej tajemnicy.
I nikt nie był równie daleko. O co mu mogło chodzić? W jaki sposób, u diabła, on ją w tej chwili podrywa?
- Czy twoja metoda ma coś wspólnego z telepatią? – zapytałem jak najbardziej serio, ale on z trudem zagryzł wargi, żeby się nie roześmiać.
- Proszę cię, nie opowiadaj dowcipów, bo jak ona usłyszy mój śmiech, to wszystko przepadnie.
- To ja się poddaję. W życiu nie zgadnę na czym to polega.
- A miałem nadzieję, że ty akurat się domyślisz.
- Jak to? Nie zależy ci na tajemnicy?
- Kiedyś mi zależało.
- A teraz już nie?
- Starzeje się. Nikt jeszcze o tym nie wie, ale ja również niedługo pewnie się ożenię. Dlatego już mi nie zależy na tajemnicy. Powiem więcej, jak każdy, w pewnym sensie, genialny przestępca, chciałbym, żeby ktoś jednak docenił mój geniusz – wypowiadając te słowa uśmiechnął się, a ja nie bardzo wiedziałem, czy żartuję czy mówi serio.
- I przypadkiem może wyjawisz to mnie?
- W tej chwili to rzeczywiście przypadek. Ale to nawet fajnie, że to ty. Jako pisarz możesz mnie zrozumieć dodatkowo.
- To znaczy?
- A chciałoby ci się pisać całe życie, żeby nikt tego nie przeczytał? A poza tym twój bardzo wysoki iloraz pozwoli mi to zrobić właśnie w stylu wielkich zbrodniarzy, którzy uwielbiają pokazywać swój geniusz.
Uśmiechnął się i byłem już prawie pewien, że robi sobie ze mnie jaja, nie mając najmniejszego zamiaru wyjawić mi swojego sekretu. A do dowcipów ze swojego ilorazu już przywykłem i zawsze uważałem je za przejaw pewnych kompleksów. Postanowiłem jednak zaryzykować i poprowadzić rozmowę dalej.
- Iloraz to tylko potencjalna zdolność pojmowania. Bez odpowiedniej wiedzy nieprzydatna.
- No więc spróbuję cię naprowadzić, podając kilka faktów. Wiesz, co najbardziej drażni kobiety?
- Bo ja wiem? Może chamstwo?
- Też. Ale co jeszcze?
- Może brak zainteresowania?
- Bingo. I ja to wykorzystujÄ™. Zerknij delikatnie w lustro to zobaczysz.
Spojrzałem. Laska rzeczywiście zaczynała wyglądać na wkurzoną.
- Teraz już rozumiesz?
- Podrywasz kobiety, przez nie zwracanie na nie uwagi?
- Ciepło, stary. Ale samo nie zwracanie uwagi to za mało. Powiem więcej. Trzeba się bardzo pilnować, aby nawet na sekundę nie nawiązać z taką osobą kontaktu wzrokowego. A to nie jest łatwe na imprezie, gdzie setki razy mijasz się z różnymi ludźmi.
- I to dziaÅ‚a? – powÄ…tpiewaÅ‚em, nadal przypuszczajÄ…c, że Karol mnie zwyczajnie „:wkrÄ™caâ€
- Oczywiście.
- Na wszystkie?
- Oczywiście, że nie. Takiej metody nie ma. Ale działa często na te najatrakcyjniejsze.
- Dlaczego?
- Z prostej przyczyny. Te ładne, które są do wyjęcia, przychodząc na imprezę, doskonale wiedzą, że będą obiektem zainteresowania rasowych podrywaczy. Wmawiają więc sobie, że nie idą na imprezę, żeby dać się poderwać, tylko ot tak, bo się nudzą i mają ochotę. Jednocześnie, w sposób maksymalny, starają się podkreślić swoją urodę, miniówką, makijażem, dekoltem. Niby sprzeczność, ale jako poeta doskonale wiesz, że kobieta składa się głównie ze sprzeczności – przytaknąłem. – Ale oczywiście chcą dotrzymać swojego przyrzeczenia i na zwykły podryw reagują wrogo. Jak już taka odprawi ze dwóch, trzech fagasów, rozglądają się ze złością, czy jeszcze ktoś nie ma na nią ochoty. No i widzą same nieśmiałe już męskie spojrzenia, które świadczą, ze właściwie każdy miałby ochotę.
- Oraz widzą ciebie, który nie zaszczyca ich żadnym spojrzeniem.
- Dokładnie. Dlatego tak istotne było, żebyś i ty się na nią nie spojrzał, bo od razu by się domyśliła, że mówię o niej.
- Proste i genialne – pokręciłem głową, ale cały czas w głębi duszy pozostała we mnie nieufność.
- Jak każda wielka zbrodnia.
- Ale jak to odkryłeś?
- Przypadkiem. Na którejś imprezie, rzeczywiście nie zwracałem uwagi na laskę, która ni stąd, ni zowąd się do mnie przykleiła. Potem przeanalizowałem ten przypadek i wypróbowałem na kolejnej balandze... Uważaj, przechodzi do ataku.
Laska ruszyła w naszą stronę zdecydowanym krokiem. Na mnie nawet nie spojrzała, tylko usiadła obok.
- Widzę, że i ty się nudzisz – zagadnęła Karola, który w tym czasie patrzył się już zupełni gdzie indziej.
- Ależ skąd. Ja się świetnie bawię. – odpowiedział superpodrywacz.
Wstał i ruszył w kierunku, z którego nadeszła laska, nawet przez sekundę nie zawieszając na niej wzroku. Za to jej rozanielone spojrzenie, którym go odprowadziła, nie pozwalało wątpić, że i tym razem metoda Karola zadziałała.