Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Bez nich strona nie będzie działała poprawnie. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
40053 osoby czytały to 542535 razy. Teraz jest 49 osób
      49 użytkowników on-line
     Tekst METODA KAROLA
     był czytany 1442 razy

METODA KAROLA

   Jak poderwać dziewczynÄ™? Jest oczywiÅ›cie wÄ…ska grupa mężczyzn, która nie musi siÄ™ nad tym zastanawiać, bo wystarczy po prostu, że sÄ…. Jednak 95 % mÄ™skiej populacji musi siÄ™ uciekać do różnych wybiegów.
   Sposobów jest wiele. Na przykÅ‚ad: „na bezczelnego”, czyli tekstem: „ bardzo mi siÄ™ podobasz, czy pójdziesz ze mnÄ… do łóżka?”. Albo „na litość”, plotÄ…c coÅ› w stylu: „żona mnie nie rozumie”. Albo „na nonkonformistę”, czyli beÅ‚koczÄ…c: „przeraża mnie ten Å›wiat, gnajÄ…cy w przepaść”.
   OsobiÅ›cie stosowaÅ‚em głównie metodÄ™ „na poczucie humoru”. Zawsze zastanawiaÅ‚o mnie przy tym, dlaczego akurat ta cecha mÄ™skiego charakteru, tak czÄ™sto bywa ceniona przez panie? Faktem jest, że metoda ta jest bardzo skuteczna, chociaż wcale nie oryginalna. Na każdej imprezie wesoÅ‚ków bywa przynajmniej kilku.
   OczywiÅ›cie, w ramach znanych powszechnie sposobów, można wprowadzać pewne twórcze innowacje. ZnaÅ‚em na przykÅ‚ad kiedyÅ› faceta, który stosowaÅ‚ technikÄ™ „na muzyka”. MiaÅ‚ dÅ‚ugie wÅ‚osy i gitarÄ™. ZabieraÅ‚ jÄ… na każdÄ… imprezÄ™. SÄ™k tkwiÅ‚ jednak w tym, że nie potrafiÅ‚ na niej zagrać żadnego akordu (dajÄ™ sÅ‚owo!) To jednak nie przeszkadzaÅ‚o mu uzyskiwać wysokiej skutecznoÅ›ci, bo wystarczyÅ‚o, że przeszedÅ‚ przez pokój z gitarÄ…, a już kilka zachwyconych koleżanek wisiaÅ‚o z każdej jego strony.
   Ale żadne z udoskonaleÅ„ nie sprawia, że jakiÅ› sposób jest zupeÅ‚nie inny. Każdy z nich da siÄ™ przypisać do jakiegoÅ› typu, jakoÅ› zaklasyfikować i podać mnóstwo przykÅ‚adów. No, może poza metodÄ… Karola...
   Karol byÅ‚ dość przeciÄ™tnym typem, jeÅ›li chodzi o urodÄ™. Ani niski, ani wysoki, ani szczupÅ‚y ani gruby. StudiowaÅ‚ chemiÄ™ i niewÄ…tpliwie miaÅ‚ bardzo analityczny umysÅ‚, co pozwoliÅ‚o mu zapewne wymyÅ›lić swój sposób. PolegaÅ‚ on... No wÅ‚aÅ›nie. Nikt nie miaÅ‚ o tym zielonego pojÄ™cia. Nikt bowiem nie widziaÅ‚ w życiu Karola, który podrywaÅ‚ jakÄ…Å› kobietÄ™. Zwykle siedziaÅ‚ sobie sam, z boku i z nikim nie rozmawiaÅ‚. Aż nagle, ni stÄ…d, ni zowÄ…d, kolejna dziewczyna byÅ‚a już do niego przyklejona i wpatrywaÅ‚a siÄ™ w niego z uwielbieniem.
   To, że Karol nie chciaÅ‚ powiedzieć, jak to robi, nie byÅ‚o dziwne. Ale to, że same poderwane nie umiaÅ‚y w żaden sposób okreÅ›lić, co na nie zadziaÅ‚aÅ‚o, budziÅ‚o już poważne podejrzenia.
   Po zamieszkaniu z mojÄ… przyszÅ‚Ä… żonÄ…, rzadziej imprezowaÅ‚em z dawnÄ… kompaniÄ…, która, nie majÄ…c jeszcze poważnych planów życiowych, bawiÅ‚a siÄ™ na caÅ‚ego. Ale kiedyÅ› wybraÅ‚em siÄ™ na czyjeÅ› imieniny, bo miaÅ‚em ochotÄ™ spotkać kilku znajomych. Traf chciaÅ‚, że oni akurat zrezygnowali z tej imprezy i nie bardzo miaÅ‚em z kim porozmawiać. UsiadÅ‚em wiÄ™c akurat naprzeciw Karola, w kÄ…cie. On jak zwykle trzymaÅ‚ siÄ™ na uboczu.
   - Co dobrego?
   - Å»eniÄ™ siÄ™.
   - A tak, sÅ‚yszaÅ‚em. GratulujÄ™.
   - DziÄ™ki. A co u ciebie?
   - Po staremu.
   - Nadal „podrywasz”?
   - WÅ‚aÅ›nie?
   - A dzisiaj?
   - Od samego poczÄ…tku imprezy.
   To oÅ›wiadczeni sprawiÅ‚o, że odruchowo siÄ™ rozejrzaÅ‚em. W pobliżu nie byÅ‚o oczywiÅ›cie żadnej dziewczyny. Mimo to Karol syknÄ…Å‚ nerwowo:
   - Uważaj, bo mi jÄ… spÅ‚oszysz. Patrz siÄ™ prosto w moje oczy – speÅ‚niÅ‚em polecenie. – Pewnie siÄ™ zastanawiasz, która to?
   - RzeczywiÅ›cie.
   - To zwróć gÅ‚owÄ™ na poduszkÄ™ obok mnie – poddaÅ‚em siÄ™ jego woli – A teraz, nie ruszajÄ…c gÅ‚owÄ… spojrzyj w prawy róg lustra na Å›cianie. – zrobiÅ‚em to. – Widzisz jÄ…?
   - KtórÄ…?
   - Racja, ty trochÄ™ inaczej siedzisz. U ciebie jest pewnie widoczna w lewym rogu. Taka laska w mini.
   MiaÅ‚ racjÄ™. W lewym rogu lustra staÅ‚a samotna laska w mini, popijajÄ…ca drinka.
   - Fajna.
   - Innych nie podrywam – prychnÄ…Å‚ pogardliwie.
   - Racja. Wiesz, że wszyscy siÄ™ zastanawialiÅ›my jak to robisz?
   - Pewnie, że wiem... MówiÅ‚em nie patrz siÄ™ na niÄ…, bo mi wszystko popsujesz.
   - Nie rozumiem.
   - I nie musisz. PomyÅ›l sobie tylko, że nikt nie byÅ‚ tak blisko odkrycia mojej tajemnicy.
   I nikt nie byÅ‚ równie daleko. O co mu mogÅ‚o chodzić? W jaki sposób, u diabÅ‚a, on jÄ… w tej chwili podrywa?
   - Czy twoja metoda ma coÅ› wspólnego z telepatiÄ…? – zapytaÅ‚em jak najbardziej serio, ale on z trudem zagryzÅ‚ wargi, żeby siÄ™ nie rozeÅ›miać.
   - ProszÄ™ ciÄ™, nie opowiadaj dowcipów, bo jak ona usÅ‚yszy mój Å›miech, to wszystko przepadnie.
   - To ja siÄ™ poddajÄ™. W życiu nie zgadnÄ™ na czym to polega.
   - A miaÅ‚em nadziejÄ™, że ty akurat siÄ™ domyÅ›lisz.
   - Jak to? Nie zależy ci na tajemnicy?
   - KiedyÅ› mi zależaÅ‚o.
   - A teraz już nie?
   - Starzeje siÄ™. Nikt jeszcze o tym nie wie, ale ja również niedÅ‚ugo pewnie siÄ™ ożeniÄ™. Dlatego już mi nie zależy na tajemnicy. Powiem wiÄ™cej, jak każdy, w pewnym sensie, genialny przestÄ™pca, chciaÅ‚bym, żeby ktoÅ› jednak doceniÅ‚ mój geniusz – wypowiadajÄ…c te sÅ‚owa uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, a ja nie bardzo wiedziaÅ‚em, czy żartujÄ™ czy mówi serio.
   - I przypadkiem może wyjawisz to mnie?
   - W tej chwili to rzeczywiÅ›cie przypadek. Ale to nawet fajnie, że to ty. Jako pisarz możesz mnie zrozumieć dodatkowo.
   - To znaczy?
   - A chciaÅ‚oby ci siÄ™ pisać caÅ‚e życie, żeby nikt tego nie przeczytaÅ‚? A poza tym twój bardzo wysoki iloraz pozwoli mi to zrobić wÅ‚aÅ›nie w stylu wielkich zbrodniarzy, którzy uwielbiajÄ… pokazywać swój geniusz.
   UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i byÅ‚em już prawie pewien, że robi sobie ze mnie jaja, nie majÄ…c najmniejszego zamiaru wyjawić mi swojego sekretu. A do dowcipów ze swojego ilorazu już przywykÅ‚em i zawsze uważaÅ‚em je za przejaw pewnych kompleksów. PostanowiÅ‚em jednak zaryzykować i poprowadzić rozmowÄ™ dalej.
   - Iloraz to tylko potencjalna zdolność pojmowania. Bez odpowiedniej wiedzy nieprzydatna.
   - No wiÄ™c spróbujÄ™ ciÄ™ naprowadzić, podajÄ…c kilka faktów. Wiesz, co najbardziej drażni kobiety?
   - Bo ja wiem? Może chamstwo?
   - Też. Ale co jeszcze?
   - Może brak zainteresowania?
   - Bingo. I ja to wykorzystujÄ™. Zerknij delikatnie w lustro to zobaczysz.
   SpojrzaÅ‚em. Laska rzeczywiÅ›cie zaczynaÅ‚a wyglÄ…dać na wkurzonÄ….
   - Teraz już rozumiesz?
   - Podrywasz kobiety, przez nie zwracanie na nie uwagi?
   - CiepÅ‚o, stary. Ale samo nie zwracanie uwagi to za maÅ‚o. Powiem wiÄ™cej. Trzeba siÄ™ bardzo pilnować, aby nawet na sekundÄ™ nie nawiÄ…zać z takÄ… osobÄ… kontaktu wzrokowego. A to nie jest Å‚atwe na imprezie, gdzie setki razy mijasz siÄ™ z różnymi ludźmi.
   - I to dziaÅ‚a? – powÄ…tpiewaÅ‚em, nadal przypuszczajÄ…c, że Karol mnie zwyczajnie „:wkrÄ™ca”
   - OczywiÅ›cie.
   - Na wszystkie?
   - OczywiÅ›cie, że nie. Takiej metody nie ma. Ale dziaÅ‚a czÄ™sto na te najatrakcyjniejsze.
   - Dlaczego?
   - Z prostej przyczyny. Te Å‚adne, które sÄ… do wyjÄ™cia, przychodzÄ…c na imprezÄ™, doskonale wiedzÄ…, że bÄ™dÄ… obiektem zainteresowania rasowych podrywaczy. WmawiajÄ… wiÄ™c sobie, że nie idÄ… na imprezÄ™, żeby dać siÄ™ poderwać, tylko ot tak, bo siÄ™ nudzÄ… i majÄ… ochotÄ™. JednoczeÅ›nie, w sposób maksymalny, starajÄ… siÄ™ podkreÅ›lić swojÄ… urodÄ™, miniówkÄ…, makijażem, dekoltem. Niby sprzeczność, ale jako poeta doskonale wiesz, że kobieta skÅ‚ada siÄ™ głównie ze sprzecznoÅ›ci – przytaknÄ…Å‚em. – Ale oczywiÅ›cie chcÄ… dotrzymać swojego przyrzeczenia i na zwykÅ‚y podryw reagujÄ… wrogo. Jak już taka odprawi ze dwóch, trzech fagasów, rozglÄ…dajÄ… siÄ™ ze zÅ‚oÅ›ciÄ…, czy jeszcze ktoÅ› nie ma na niÄ… ochoty. No i widzÄ… same nieÅ›miaÅ‚e już mÄ™skie spojrzenia, które Å›wiadczÄ…, ze wÅ‚aÅ›ciwie każdy miaÅ‚by ochotÄ™.
   - Oraz widzÄ… ciebie, który nie zaszczyca ich żadnym spojrzeniem.
   - DokÅ‚adnie. Dlatego tak istotne byÅ‚o, żebyÅ› i ty siÄ™ na niÄ… nie spojrzaÅ‚, bo od razu by siÄ™ domyÅ›liÅ‚a, że mówiÄ™ o niej.
   - Proste i genialne – pokrÄ™ciÅ‚em gÅ‚owÄ…, ale caÅ‚y czas w gÅ‚Ä™bi duszy pozostaÅ‚a we mnie nieufność.
   - Jak każda wielka zbrodnia.
   - Ale jak to odkryÅ‚eÅ›?
   - Przypadkiem. Na którejÅ› imprezie, rzeczywiÅ›cie nie zwracaÅ‚em uwagi na laskÄ™, która ni stÄ…d, ni zowÄ…d siÄ™ do mnie przykleiÅ‚a. Potem przeanalizowaÅ‚em ten przypadek i wypróbowaÅ‚em na kolejnej balandze... Uważaj, przechodzi do ataku.
   Laska ruszyÅ‚a w naszÄ… stronÄ™ zdecydowanym krokiem. Na mnie nawet nie spojrzaÅ‚a, tylko usiadÅ‚a obok.
   - WidzÄ™, że i ty siÄ™ nudzisz – zagadnęła Karola, który w tym czasie patrzyÅ‚ siÄ™ już zupeÅ‚ni gdzie indziej.
   - Ależ skÄ…d. Ja siÄ™ Å›wietnie bawiÄ™. – odpowiedziaÅ‚ superpodrywacz.
   WstaÅ‚ i ruszyÅ‚ w kierunku, z którego nadeszÅ‚a laska, nawet przez sekundÄ™ nie zawieszajÄ…c na niej wzroku. Za to jej rozanielone spojrzenie, którym go odprowadziÅ‚a, nie pozwalaÅ‚o wÄ…tpić, że i tym razem metoda Karola zadziaÅ‚aÅ‚a.
   
   

Komentarze czytelników