Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Bez nich strona nie będzie działała poprawnie. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
39185 osoby czytały to 530680 razy. Teraz jest 20 osób
      20 użytkowników on-line
     Tekst COÅš, CZEGO NIE MA
     był czytany 2007 razy

COÅš, CZEGO NIE MA

   
   â€žNowy” w każdej firmie prawie zawsze wzbudza zainteresowanie. Przede wszystkim starzy pracownicy sÄ… ciekawi, czy nie dostaÅ‚ aby za dużej pensji. JeÅ›li tak, jest to najlepszy powód, żeby upomnieć siÄ™ o wÅ‚asnÄ… podwyżkÄ™. Ponadto wiÄ™kszość jest zainteresowana tym, gdzie pracowaÅ‚, co w ogóle robiÅ‚ do tej pory i jak bardzo można na niego zrzucić wÅ‚asne obowiÄ…zki, tak, żeby szef tego nie zauważyÅ‚. Niektórych ciekawi to, jakim jest po prostu czÅ‚owiekiem. Czy jest interesujÄ…cy, czy to zwykÅ‚y nudziarz, którym nie warto siÄ™ zajmować.
   Po kilku tygodniach to zainteresowanie zwykle znika, bo „nowy” najzwyczajniej w Å›wiecie przestaje być „nowy”. Wszyscy już zwykle wiedzÄ…, ile zarabia, czy ma żonÄ™ i dzieci i czy tak bardzo zależy mu na nowej pracy, że gotów jest tyrać za innych. Kolej rzeczy wraca na zwykÅ‚e tory. Ale czasem zdarzajÄ… siÄ™ takie sprawy, o których nie sposób dowiedzieć siÄ™, zadajÄ…c zwykÅ‚e pytania…
    Antek zaczÄ…Å‚ pracować w naszej firmie na poczÄ…tku kwietnia. Nie wzbudzaÅ‚ powszechnej zazdroÅ›ci, bo jego pensja byÅ‚a umiarkowanie wysoka. Ponadto byÅ‚ bardzo uczynny i bez trudu można siÄ™ nim byÅ‚o wyrÄ™czyć. Dlatego bardzo go polubiliÅ›my.
   Choć nie wszyscy. Marka, naszego szefa, zaczÄ…Å‚ irytować.
   - Nie podoba mi siÄ™ ten Antek – powiedziaÅ‚ nam, kiedy wyszliÅ›my w czwórkÄ™ na lunch. ByliÅ›my tam prawie wszyscy, bo w sumie pracowaÅ‚o w naszym dziale pięć osób.
   - To po co, go zatrudniÅ‚eÅ›? – zapytaÅ‚ zdziwiony „Henio”, najmÅ‚odszy z naszej grupy trzydziestolatków. W nim pozostaÅ‚a jeszcze odrobina naiwnoÅ›ci i nie zawsze wyczuwaÅ‚, że pewnych pytaÅ„ nie można zadawać. – Przecież byÅ‚eÅ› z MartÄ… – tak miaÅ‚a na imiÄ™ nasza specjalistka od HR-u – na obydwu rozmowach kwalifikacyjnych.
   - No ale nie pytaÅ‚em go o sprawy intymne, tylko zawodowe…
   - Intymne? – nawet ja nie potrafiÅ‚em powstrzymać zdumienia. – Jakie intymne?
   - No o żonÄ™. SÅ‚yszeliÅ›cie jak on siÄ™ do niej zwraca?
   SpojrzeliÅ›my na siebie zdziwieni. Zawsze wydawaÅ‚o nam siÄ™, że nasz kolega rozmawia z żonÄ… absolutnie normalnie. OsobiÅ›cie nawet podobaÅ‚o mi siÄ™ okreÅ›lenie, jakim zwracaÅ‚ siÄ™ do niej. Co trzecie, czwarte sÅ‚owo, okreÅ›laÅ‚ jÄ… „pereÅ‚ką”.
   - No co siÄ™ tak gapicie?! – Marek byÅ‚ wyraźnie zirytowany, co daÅ‚o siÄ™ zauważyć nie tylko po tym, jak mówiÅ‚, ale również w jaki sposób kroiÅ‚ kotleta. WyglÄ…daÅ‚o to tak, jakby miaÅ‚ osobiste pretensje do wieprza, z którego go zrobiono. – Nie mówcie, że nie sÅ‚yszeliÅ›cie?!
   - SÅ‚yszeliÅ›my – potwierdziÅ‚em – ale nie wydaje mi siÄ™, żeby byÅ‚o w tym coÅ› zÅ‚ego…
   - Ale może czegoÅ› nie zauważyliÅ›my – dodaÅ‚ szybko Konrad, którego znakiem firmowym byÅ‚a wieczna asekuracyjność, co bardzo przeszkadzaÅ‚o mu w podjÄ™ciu jakiejkolwiek decyzji. – GdybyÅ› mógÅ‚ lepiej wytÅ‚umaczyć…
   - Jak dzieci – pokiwaÅ‚ z niedowierzaniem gÅ‚owÄ… Marek. Tak stwierdzaÅ‚ zawsze, gdy decyzje przez nas podejmowane wydawaÅ‚y mu siÄ™ niepoważne. – No pomyÅ›lcie sami. Facet jest już ponad dziesięć lat po Å›lubie, ma dwójkÄ™ dzieci, a Å›lini siÄ™ do tej sÅ‚uchawki, jakby jeszcze jej nie „zaliczył”.
   â€žTu ciÄ™ boli – uÅ›miechnÄ…Å‚em siÄ™ wewnÄ™trznie, żeby nie narażać siÄ™ szefowi. – No tak, szykuje ci siÄ™ pewnie trzeci rozwód. NiezÅ‚y wynik przed czterdziestką…”
   - Na poczÄ…tku jeszcze myÅ›laÅ‚em, że ma rzeczywiÅ›cie jakÄ…Å› dupkÄ™ na boku i skacze jak kogucik przed kurkÄ…. Czyli, normalny, zdrowy chÅ‚op, który lubi sobie coÅ› puknąć z doskoku. ZauważyÅ‚em, że bywa w tej kwiaciarni obok naszej firmy…
   Wtedy już wiedziaÅ‚em, że Marek przeprowadziÅ‚ w temacie Antka niezÅ‚e Å›ledztwo. Tak byÅ‚ już po prostu skonstruowany, że nie ufaÅ‚ nikomu i musiaÅ‚ wszystko osobiÅ›cie sprawdzić. W pracy to siÄ™ nawet czasem przydawaÅ‚o, choć również opóźniaÅ‚o niektóre prace. W życiu zaÅ› nikt z nas nie mógÅ‚ być pewien, czy Marek nie wytropiÅ‚ jakichÅ› jego tajemnic.
   Tym razem jego celem byÅ‚ Antek. Zaczęło siÄ™ od tej kwiaciarni, o której wspomniaÅ‚ nasz szef. Antek regularnie, dwa, trzy razy w tygodniu kupowaÅ‚ tam kwiaty, a czasem zamawiaÅ‚ ich wysÅ‚anie pod wskazany adres. Marek byÅ‚ przekonany, że tam mieszka kochanka naszego nowego kolegi. Jednak ze zdumieniem odkryÅ‚, że jest to adres firmy, w której pracuje żona Antka! Dalszy ciÄ…g Å›ledztwa również nie pozostawiaÅ‚ zÅ‚udzeÅ„, że mimo ponad dziesiÄ™ciu lat małżeÅ„stwa i dwójki dzieci, jego podwÅ‚adny jest Å›miertelnie zakochany w swojej żonie.
   ByÅ‚ to dla niego szok, bo uważaÅ‚, że jeÅ›li nawet ktoÅ› w dzisiejszych czasach siÄ™ nie rozwodzi, jest to efektem zamieszkiwania w obszarach sÅ‚abo zurbanizowanych, gdzie jednÄ… z ważniejszych postaci jest ksiÄ…dz. Osobnik ten wywiera na kłócÄ…cych siÄ™ wiecznie małżonków presjÄ™, nie pozwalajÄ…cÄ… im siÄ™ rozstać w zgodzie z prawami natury. Bo w te prawa Marek wierzyÅ‚ Å›miertelnie.
   - To siÄ™ wszystko da udowodnić – przekonywaÅ‚ nas podczas innego lunchu. – To można nawet dokÅ‚adnie wyliczyć. ZresztÄ…, już to zrobiono. Åšrednia miÅ‚ość miÄ™dzy mężczyznÄ… i kobietÄ… trwa rok, siedem miesiÄ™cy, czternaÅ›cie dni, siedem godzin i piÄ™tnaÅ›cie minut. OczywiÅ›cie, jeÅ›li siÄ™ zakochamy w jakiejÅ› superlasce, to mogÄ… być to nawet trzy lata. Ale nie dÅ‚użej.
   - A jak to obliczyli? – zapytaÅ‚em, udajÄ…c ciekawość, bo w gruncie rzeczy Å›mieszyÅ‚a mnie pewność, z jakÄ… Marek wykÅ‚adaÅ‚ tÄ™ naukowÄ… teoriÄ™.
   - Przecież miÅ‚ość, to zwykÅ‚a reakcja biochemiczna – pokiwaÅ‚ z wyższoÅ›ciÄ… gÅ‚owÄ…. – Obliczyli wiÄ™c czas jej trwania. To bardzo proste.
    Tak zawsze zresztÄ… byÅ‚o dla Marka. Wszystko dawaÅ‚o siÄ™ obliczyć i udowodnić. Dlatego jeÅ›li coÅ› staÅ‚o w jaskrawej sprzecznoÅ›ci z dowodem, mogÅ‚o być jedynie anomaliÄ…. Bardzo groźnÄ…, przez swÄ… nieprzewidywalność. A pracownicy Marka, żeby czuÅ‚ siÄ™ dobrze, musieli być przewidywalni.
   Dlatego gdy zbliżaÅ‚ siÄ™ Antkowi koniec trzymiesiÄ™cznego okresu próbnego, zdecydowanie sprzeciwiÅ‚ siÄ™ zatrudnianiu go na staÅ‚e. Wprawdzie inne osoby z kierownictwa uważaÅ‚y naszego nowego kolegÄ™ za cenny nabytek dla firmy, ale zdanie szefa dziaÅ‚u byÅ‚o najważniejsze.
   Ostatniego dnia pracy pomogÅ‚em Antkowi spakować jego rzeczy i zanieść je do samochodu.
   - JakbyÅ› chciaÅ‚ jakiÅ› referencji, albo coÅ› takiego, to ja chÄ™tnie – zaoferowaÅ‚em siÄ™, wkÅ‚adajÄ…c karton z rzeczami na tylne siedzenie samochodu.
   - Nie, dziÄ™ki. JeÅ›li tylko mógÅ‚byś… - zawahaÅ‚ siÄ™ na moment.
   - Tak?
   - WytÅ‚umaczyć mi, dlaczego nie przedÅ‚użyli ze mnÄ… umowy? ZgadzaÅ‚em siÄ™ na te same pieniÄ…dze, co na próbnym i wydawaÅ‚o mi siÄ™, że dobrze pracuję…
   UÅ›miechnÄ…Å‚em siÄ™. Antek, tak samo jak Marek, pojmowaÅ‚ wyraźnie Å›wiat w sposób bardzo nieskomplikowany, gdzie dwa dodać dwa zawsze musiaÅ‚o być cztery.
   - ZadecydowaÅ‚y wzglÄ™dy pozamerytoryczne – wyjaÅ›niÅ‚em dyplomatycznie.
   - Rozumiem, nie chcesz mi powiedzieć.
   - Nie o to chodzi. Nie zależy mi na pracy tutaj. RobiÅ‚em już w oÅ›miu różnych firmach, mogÄ™ pracować i w dziewiÄ…tej. Ale nie wiem, czy dla ciebie nie bÄ™dzie lepiej, nie wiedzieć tego…
   - Nie rozumiem… Przecież pewnie popeÅ‚niÅ‚em jakiÅ› bÅ‚Ä…d…
   - BÅ‚Ä…d? – to sÅ‚owo w tym kontekÅ›cie bardzo mnie rozbawiÅ‚o. – JeÅ›li miÅ‚ość, która przeczy prawom nauki, można nazwać bÅ‚Ä™dem, to tak – wytÅ‚umaczyÅ‚em Antkowi w czym rzecz. – Tak niestety bywa. Nie chciaÅ‚em ci tego mówić, żebyÅ› nie zmieniÅ‚ swojego zachowania. Akurat trafiÅ‚eÅ› na patologicznego typa, który, z tego co wiem, rozwodzi siÄ™ po raz trzeci i mieszka już z kolejnÄ… kobietÄ….
   - Nie, on wbrew pozorom nie jest taki patologiczny – zaprzeczyÅ‚ energicznie. – Å»ona też mi mówi: „Kochanie, cieszÄ… mnie kwiaty od ciebie, ale przynoÅ› mi je raczej do domu a nie wysyÅ‚aj do pracy. – Nie ma sensu kÅ‚uć ludzi w oczy naszym szczęściem. Szef jeszcze jakoÅ› to znosi, ale te koleżanki…” ZupeÅ‚nie tego nie rozumiem. A ty?
   - Ja siÄ™ tym staram nie przejmować. Ludzie w firmie, to tylko ktoÅ›, z kim muszÄ™ pracować. Dlatego nie cierpiÄ™ wszelkiego rodzaju firmowych imprez, które majÄ… zintegrować pracowników, robiÄ…c z nich rodzinÄ™. Dawniej wymigiwaÅ‚em siÄ™ od tego różnymi wykrÄ™tami a teraz po prostu mówiÄ™, że ja już jednÄ… rodzinÄ™ mam i druga mi niepotrzebna. A jak siÄ™ komuÅ› nie podoba, to zmieniam pracÄ™. Powodzenia.
   PożegnaÅ‚em siÄ™ z Antkiem i od tamtej pory go już nie widziaÅ‚em. Mam tylko nadziejÄ™, że przez to, co siÄ™ staÅ‚o, nie zmieniÅ‚ siÄ™. Choć wiem, że nie bÄ™dzie mu Å‚atwo pozostać sobÄ…. Bo w dzisiejszych czasach ludzie chcÄ… sobie wytÅ‚umaczyć wszystko racjonalnie. Coraz mniej jest miejsca na tajemnicÄ™, istnieje to, co można naukowo udowodnić. Nie tylko czas trwania miÅ‚oÅ›ci, ale nawet to, że Bóg nie istnieje.
   Nie zauważamy przy tym, że pozbawiajÄ…c siÄ™ duchowoÅ›ci, tego co niematerialne, nie do udowodnienia, pozbawiamy siÄ™ istoty czÅ‚owieczeÅ„stwa. Bo gdy spojrzymy na wyniki różnych badaÅ„, od zwierzÄ…t nie różni nas prawie nic. Poza tym wÅ‚aÅ›nie, co nie uchwytne i nie mierzalne.
   Czyli coÅ›, czego dla nauki nie ma.
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   

Komentarze czytelników