Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Bez nich strona nie będzie działała poprawnie. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
40077 osoby czytały to 542567 razy. Teraz jest 39 osób
      39 użytkowników on-line
     Tekst TO, O CZYM WARTO MÓWIĆ
     był czytany 1496 razy

TO, O CZYM WARTO MÓWIĆ

   Zawsze, kiedy zasiadam do „tworzenia” swoich opowiadaÅ„, to zastanawiam siÄ™ nad jednym. Czy historia, którÄ… zacznÄ™ za chwilÄ™ opisywać kogoÅ› zainteresuje? Czy coÅ›, co z mojego punktu widzenia jest co najmniej frapujÄ…ce, bÄ™dzie również ciekawe dla moich czytelników?
   Dlatego wciąż szukam historii godnych utrwalenia. Czasem przypomina mi o nich jakieÅ› bÅ‚ahe zdarzenie z teraźniejszoÅ›ci, które otwiera szufladkÄ™ w mojej pamiÄ™ci. Innym razem zlepiajÄ… siÄ™ w mej gÅ‚owie jakieÅ› dwie rzeczy, które wspólnie tworzÄ… ciekawÄ… caÅ‚ość. A jeszcze kiedy indziej historie przychodzÄ… do mnie same, proszÄ…c, bym je opisaÅ‚.
   Tak byÅ‚o i tym razem, kiedy spotkaÅ‚em siÄ™ z Igorem. ZnaliÅ›my siÄ™ od dawna, jeszcze z czasów Klubu Poezji „To byÅ‚ naprawdÄ™ fascynujÄ…cy wieczór”. Potem straciliÅ›my siÄ™ z oczu, lecz ostatnio udaÅ‚o nam siÄ™ ponownie nawiÄ…zać kontakt.
   UmówiliÅ›my siÄ™ w kawiarni, w przerwie na lunch. Mój dawny kolega-poeta, pracowaÅ‚ teraz w dużej, miÄ™dzynarodowej firmie, dlatego tak byÅ‚o mu najwygodniej. A ja obecnie cieszÄ™ siÄ™ tym, że jestem wÅ‚adcÄ… wÅ‚asnego czasu, wiÄ™c bez problemu mogÅ‚em podjechać w okolicÄ™ jego miejsca pracy.
   CzuÅ‚em, że to spotkanie może być bardzo ciekawe i nie pomyliÅ‚em siÄ™. Igor niemal od razu przystÄ…piÅ‚ do meritum.
   - Wiesz, muszÄ™ ci opowiedzieć pewnÄ… historiÄ™.
   - Czemu od razu musisz? – moje pytanie nie byÅ‚o, broÅ„ Boże, wyrazem niechÄ™ci. Ale czÄ™sto to, dlaczego jakaÅ› opowieść musi zostać przekazana komuÅ› innemu, bywa samo w sobie ciekawÄ… historiÄ….
   - Bo chcÄ™, żebyÅ› jÄ… opisaÅ‚. KtoÅ› to musi zrobić.
   - A ty sam?
   - Ja potrafiÄ™ tylko czasem napisać jakiÅ› wiersz. O tym zresztÄ… też „naskrobaÅ‚em” parÄ™ wersów. Ale przy prozie wykÅ‚adam siÄ™ najdalej w trzecim zdaniu. A do tego potrzeba Å‚apy prozaika. Ty jÄ… masz. Ty nawet jakieÅ› banalne bzdury potrafisz opisać interesujÄ…co.
   W tym momencie oczywiÅ›cie uniosÅ‚em siÄ™ pół metra nad krzeseÅ‚kiem i lewitowaÅ‚em tam przez chwilÄ™ zadowolony. Nie zadawaÅ‚em też już zbÄ™dnych pytaÅ„, tylko kiwnÄ…Å‚em gÅ‚owÄ… na znak, że caÅ‚y zamieniam siÄ™ w sÅ‚uch.
   - Zawsze zastanawiaÅ‚em siÄ™, ile razy można siÄ™ tak naprawdÄ™ w życiu zakochać? I jak zmierzyć siÅ‚Ä™ każdego z tych uczuć i, że tak powiem, wyskalować je? Jak dÅ‚ugo może tak naprawdÄ™ trwać uczucie do jednej osoby? Jak dÅ‚ugo można być wiernym?
   - I co? ZnalazÅ‚eÅ› odpowiedź na te wÄ…tpliwoÅ›ci?
   - Nie. Na te pytania chyba nie ma odpowiedzi. Za to jest moja historia.
   Igor miaÅ‚ zawsze, jak to siÄ™ kolokwialnie okreÅ›la, „gadane”. ByÅ‚ przy tym wysoki, przystojny, miaÅ‚ dÅ‚ugie, kruczoczarne wÅ‚osy. To sprawiaÅ‚o, że maÅ‚o która odpowiadaÅ‚a „nie” na propozycjÄ™ randki. Ale jak twierdzi, nie wykorzystywaÅ‚ nigdy nadmiernie swojego uroku. Zawsze szukaÅ‚ czegoÅ› wiÄ™cej i czasem to znajdywaÅ‚.
   Na poczÄ…tku trzeciej klasy liceum zwiÄ…zaÅ‚ siÄ™ na krótko z BeatÄ…. ByÅ‚a od niego o rok mÅ‚odsza. Mieszkali niedaleko od siebie. Ona żyÅ‚a samotnie z matkÄ…, bo ojciec zniknÄ…Å‚ z ich życia dawno temu. ByÅ‚a trochÄ™ przestraszona życiem. Igor miaÅ‚ wiÄ™c nadziejÄ™, że jego wrodzona opiekuÅ„czość bÄ™dzie w tym zwiÄ…zku jak znalazÅ‚.
   I wszystko na poczÄ…tku wskazywaÅ‚o, że tak siÄ™ wÅ‚aÅ›nie stanie. Ale nagle, po trzech miesiÄ…cach, Beata postanowiÅ‚a zerwać. Igor nie bardzo rozumiaÅ‚ powody jej decyzji. PróbowaÅ‚ jeszcze dość naiwnie wpÅ‚ynąć na ukochanÄ… poprzez jej matkÄ™. Lecz ta byÅ‚a przekonana, że jej dziecko zostaÅ‚o skrzywdzone i stanęła po stronie córki.
   Rozstali siÄ™ wiÄ™c. Igor przyznaÅ‚ samokrytycznie, że nie rozpaczaÅ‚ zbyt dÅ‚ugo. MiesiÄ…c później spotykaÅ‚ siÄ™ z kimÅ› innym. BeatÄ™ widywaÅ‚ odtÄ…d bardzo rzadko. Ale zawsze, kiedy jÄ… spotykaÅ‚, byÅ‚a bardzo oschÅ‚a i zÅ‚oÅ›liwa, jakby miaÅ‚a mu coÅ› za zÅ‚e.
   Kilka miesiÄ™cy przed maturÄ…, na kursach przygotowawczych do egzaminów na studia, poznaÅ‚ DorotÄ™. Od razu miÄ™dzy nimi coÅ› zaiskrzyÅ‚o. Jak to Igor okreÅ›liÅ‚, Dorota byÅ‚a chodzÄ…cym seksem. Bardzo inteligentnÄ… blondynkÄ…, z imponujÄ…cej wielkoÅ›ci biustem, miaÅ‚a dużą umiejÄ™tność zawracania w gÅ‚owie kolegom.
   Postanowili razem z Igorem uczyć siÄ™ poza kursami (chcieli studiować na zbliżonych kierunkach). Nietrudno domyÅ›lić siÄ™, czym to siÄ™ zakoÅ„czyÅ‚o. I tak dobrze, że w ogóle zdali te egzaminy. Zaraz po nich, za obopólnÄ… zgodÄ…, rozeszli siÄ™, każde w swojÄ… stronÄ™. Stwierdzili, że wprawdzie bardzo siÄ™ lubiÄ…, ale bycie razem nie najlepiej im sÅ‚uży. Od tej pory utrzymywali kontakt, jednak wyÅ‚Ä…cznie na stopie przyjacielskiej, widujÄ…c siÄ™ raz na pół roku, lub z równÄ… czÄ™stotliwoÅ›ciÄ… rozmawiajÄ…c ze sobÄ… przez telefon.
   Igor skupiÅ‚ siÄ™ na studiach. Na piÄ…tym roku poznaÅ‚ dziewczynÄ™, która byÅ‚a obecnie jego żonÄ…. StwierdziÅ‚, że od razu wiedziaÅ‚, że tak bÄ™dzie. Zaraz zaczÄ…Å‚ też poważnie myÅ›leć o życiu. RozpoczÄ…Å‚ intensywne poszukiwania pracy, zakoÅ„czone dobrÄ… ofertÄ…. Jak mówiÅ‚, nie byÅ‚o o niÄ… Å‚atwo, przecież dopiero rozpoczynaÅ‚ swojÄ… karierÄ™ zawodowÄ…. MusiaÅ‚ siÄ™ wykazać przy tym dużą elastycznoÅ›ciÄ… i dyspozycyjnoÅ›ciÄ…. I wtedy...
   - I wtedy zadzwoniÅ‚a mama Beaty. ByÅ‚a sobota wieczór, wÅ‚aÅ›ciwie to przypadek, że siedziaÅ‚em w domu. SÅ‚ychać byÅ‚o, że nie jest w najlepszym stanie. ŁamiÄ…cym siÄ™ gÅ‚osem poinformowaÅ‚a mnie, że Beata nie żyje. ZmarÅ‚a dwa dni wczeÅ›niej. Pogrzeb miaÅ‚ być w poniedziaÅ‚ek – urwaÅ‚ i przez chwilÄ™ milczaÅ‚.
   - PoszedÅ‚eÅ› na niego?
   - Nie.
   - Czemu?
   - Bardzo chciaÅ‚em, ale to nie byÅ‚o takie proste. W poniedziaÅ‚ek miaÅ‚ być pierwszy dzieÅ„ mojej pracy. Szef już mi zapowiedziaÅ‚, że czeka na mnie mnóstwo roboty. I co mu miaÅ‚em powiedzieć? Å»e jest pogrzeb jednej z moich byÅ‚ych dziewczyn? WÄ…tpiÄ™, żeby to zrozumiaÅ‚, a nawet jestem pewien, że po prostu by mnie zwolniÅ‚. Wtedy wydawaÅ‚o mi siÄ™ to bardzo istotne. Teraz wiem, że nie warto byÅ‚o siÄ™ starać. A poza tym jakbym wytÅ‚umaczyÅ‚ to mojej przyszÅ‚ej żonie? Å»e byÅ‚ to dla mnie ktoÅ› tak ważny, że jestem gotów zrezygnować z pracy? Za dużo tego byÅ‚o, jak na jednego takiego maÅ‚ego Å›wierszczyka, jak ja.
   Igorowi dobrze szÅ‚o w pracy. AwansowaÅ‚, potem zmieniÅ‚ firmÄ™ i stanowisko na jeszcze lepsze. W miÄ™dzyczasie siÄ™ ożeniÅ‚, kupiÅ‚ mieszkanie. Å»yÅ‚o mu siÄ™ coraz lepiej i spokojniej.
   Dorota także wyszÅ‚a za mąż, a wkrótce potem zaszÅ‚a w ciążę. Igor mówiÅ‚, że bardzo siÄ™ zmieniÅ‚a. Z demona seksu staÅ‚a siÄ™ przykÅ‚adnÄ… matkÄ… i żonÄ…. Do czasu.
   - SpotkaÅ‚em siÄ™ z niÄ… rok temu. WyglÄ…daÅ‚a bardzo kiepsko, miaÅ‚a zmÄ™czonÄ… twarz. MówiÅ‚a, że siÄ™ dusi, czuje siÄ™ zniewolona.
   - Mąż jej nie pasowaÅ‚?
   - Nie. Jest w nim bardzo zakochana, do tego to podobno ogier nad ogierami. On też jÄ… kocha, majÄ… wspaniaÅ‚Ä… córeczkÄ™.
   - To co jej siÄ™ nie podoba?
   - MałżeÅ„stwo. A dokÅ‚adniej monogamia. Przy jej temperamencie to jest jak samobójstwo na raty.
   - ChciaÅ‚a siÄ™ rozwieść?
   - Nie. Rodzice uwielbiajÄ… jej męża i wiedzÄ…, że on by dla niej zrobiÅ‚ wszystko i nigdy Doroty nie skrzywdzi. Nie darowaliby jej rozwodu. Poza tym ona chce mieć rodzinÄ™ i boi siÄ™ jÄ… stracić. Ale jednoczeÅ›nie nie chce sypiać tylko z jednym facetem.
   Igor spotkaÅ‚ siÄ™ z DorotÄ… po kolejnych kilku miesiÄ…cach. Tym razem wyglÄ…daÅ‚a Å›wieżo i kwitnÄ…co. MiaÅ‚a kochanka, któremu, tak jak jej, doskwieraÅ‚a po prostu małżeÅ„ska monogamia. ChciaÅ‚a koniecznie opowiedzieć Igorowi wszystko.
   - Zawsze byÅ‚em po trosze jej spowiednikiem. Ale tym razem odmówiÅ‚em. Nie rozumiaÅ‚a dlaczego. PowiedziaÅ‚em, że to nie jest warte tego, żeby o tym rozmawiać. ObraziÅ‚a siÄ™. „Rozumiem, że moje życie nie jest warte omawiania? – zapytaÅ‚a ” „Nie o to chodzi – odpowiedziaÅ‚em. – ChÄ™tnie posÅ‚ucham o twoim życiu.” „Ale to wÅ‚aÅ›nie jest teraz moje życie!” „Wybacz, Doroto, ale to żaÅ‚osne, jeÅ›li nie ma w twoim życiu nic interesujÄ…cego, poza zdradzaniem wÅ‚asnego męża.” „Tak? To opowiedz mi jakÄ…Å› interesujÄ…cÄ… historiÄ™ ze swojego życia.”
   Igor dopiÅ‚ piÄ…ty sok. SiedzieliÅ›my w tej kawiarni blisko trzy godziny. Po pierwszych sześćdziesiÄ™ciu minutach mój kolega zadzwoniÅ‚ do pracy i powiedziaÅ‚, że wróci z lunchu późno, bo zatrzymaÅ‚y go bardzo ważne sprawy.
   Kiedy skoÅ„czyÅ‚ pić, zastanawiaÅ‚ siÄ™ przez chwilÄ™, czy jeszcze czegoÅ› nie zamówić. Ale jego opowieść zbliżaÅ‚a siÄ™ najwyraźniej do koÅ„ca, bo zrezygnowaÅ‚ z przywoÅ‚ania kelnera. SiÄ™gnÄ…Å‚ tylko do wewnÄ™trznej kieszeni marynarki i wyjÄ…Å‚ stamtÄ…d portfel, jakby miaÅ‚ zamiar pÅ‚acić. Jednak zamiast pieniÄ™dzy wyjÄ…Å‚ ze Å›rodka pożółkÅ‚Ä… i zmiÄ™tÄ… kartkÄ™ z zeszytu. PoÅ‚ożyÅ‚ jÄ… przed sobÄ….
   - Wtedy opowiedziaÅ‚em jej historiÄ™ Beaty. Ale nie skoÅ„czyÅ‚em na pogrzebie, bo to nie wszystko. JakieÅ› dwa tygodnie przed tym spotkaniem z DorotÄ…, zadzwoniÅ‚a do mnie ponownie mama Beaty. PoprosiÅ‚a żebym jÄ… odwiedziÅ‚. W szpitalu.
   Starsza pani chorowaÅ‚a na raka i umieraÅ‚a. ChciaÅ‚a koniecznie rozmawiać z Igorem, bo miaÅ‚a mu coÅ› bardzo ważnego do powiedzenia. O swojej córce.
   - Wiesz, kiedy rozstaliÅ›cie siÄ™ z BeatÄ… – rozpoczęła swojÄ… opowieść starsza pani – to myÅ›laÅ‚am, że po prostu chciaÅ‚eÅ› od niej dużo wiÄ™cej, niż ci mogÅ‚a wtedy dać. I nie myliÅ‚am siÄ™... Nie, nie zaprzeczaj, tylko posÅ‚uchaj mnie spokojnie do koÅ„ca. Ja wiem, że nie o łóżko tu chodziÅ‚o. Ty chciaÅ‚eÅ› po prostu uczucia, a ona siÄ™ tego przestraszyÅ‚a. MiaÅ‚a w pamiÄ™ci ojca, który nas dawno temu opuÅ›ciÅ‚. Dlatego baÅ‚a siÄ™ mężczyzn. MyÅ›laÅ‚am, że jej to z czasem przejdzie. Ale ona, od chwili waszego rozstania, nie zwiÄ…zaÅ‚a siÄ™ już z nikim. Nawet sÄ…dziÅ‚am, że może jest lesbijkÄ…. PowiedziaÅ‚am jej to, a ona mnie wyÅ›miaÅ‚a.
   Mama Beaty przerwaÅ‚a swojÄ… opowieść. ByÅ‚a już bardzo chora i mówienie jÄ… mÄ™czyÅ‚o. MusiaÅ‚a chwilÄ™ odpocząć, by nabrać siÅ‚ do dalszej rozmowy.
   - Pewnie nawet nie wiedziaÅ‚eÅ›, ale byÅ‚a chora na astmÄ™ – kontynuowaÅ‚a po kilkuminutowej przerwie. – I nie zauważyÅ‚a kiedyÅ›, że koÅ„czy siÄ™ jej lekarstwo. DostaÅ‚a ataku, próbowaÅ‚a zadzwonić po pomoc. Ale nie daÅ‚a już rady. Nie byÅ‚a w stanie wykrztusić sÅ‚owa do sÅ‚uchawki. Jedyne, co mogÅ‚a w tamtej chwili zrobić, to siÄ™gnąć po kartkÄ™ papieru i dÅ‚ugopis, żeby napisać najważniejszÄ… rzecz w jej życiu. CoÅ›, o czym nie wiedziaÅ‚ nikt, poza niÄ… samÄ…. CoÅ›, co byÅ‚o tajemnicÄ… nawet dla mnie.
   Starsza pani siÄ™gnęła na szafkÄ™ obok łóżka po kartkÄ™, która teraz spoczywaÅ‚a na blacie stolika przed Igorem.
   - TÄ™ kartkÄ™ wyjęłam z jej rÄ™ki, kiedy znalazÅ‚am jÄ… martwÄ… na podÅ‚odze naszego mieszkania. Dlatego zadzwoniÅ‚am do ciebie, żebyÅ› przyszedÅ‚ na ten pogrzeb. Ale ty siÄ™ tam nie zjawiÅ‚eÅ›. Potem myÅ›laÅ‚am nawet, żeby jÄ… zniszczyć. Jednak coÅ› kazaÅ‚o mi jÄ… zachować.
   Igor podaÅ‚ mi kartkÄ™, którÄ… dostaÅ‚ od mamy Beaty. WczeÅ›niej, podczas rozmowy przed kilkoma miesiÄ…cami, pokazaÅ‚ jÄ… również Dorocie.
   Na pożółkÅ‚ym papierze, wÅ›ród ledwo widocznych już kratek, znajdowaÅ‚y siÄ™ tylko dwa sÅ‚owa. „Kocham Igora.” RÄ™ka, która je nakreÅ›liÅ‚a, byÅ‚a sÅ‚aba i drżąca, ale ich siÅ‚a porażaÅ‚a caÅ‚y czas.
   - I co powiedziaÅ‚a Dorota?
   - Nic. Dość szybko siÄ™ pożegnaÅ‚a i od tej pory jej nie sÅ‚yszaÅ‚em. Nie wiem, czy kiedyÅ› do mnie jeszcze zadzwoni.
   - A ty?
   - A ja opiekujÄ™ siÄ™ teraz pewnym grobem, w którym leżą dwie kobiety, nie majÄ…ce nikogo oprócz mnie.
   
   

Komentarze czytelników