Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Bez nich strona nie będzie działała poprawnie. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
39189 osoby czytały to 530799 razy. Teraz jest 19 osób
      19 użytkowników on-line
     Tekst SŁUÅ»BOWA WIGILIA
     był czytany 2077 razy

SŁUŻBOWA WIGILIA

   Kiedy zaczÄ…Å‚em swojÄ… pierwszÄ… robotÄ™, nie miaÅ‚em oczywiÅ›cie zielonego pojÄ™cia o stosunkach panujÄ…cych w pracy. Dlatego gdy szef ogÅ‚osiÅ‚, że wieczorem jest firmowe wyjÅ›cie do pubu, przyjÄ…Å‚em to z zadowoleniem. Nikt nie wiedziaÅ‚ dlaczego zostaÅ‚em przyjÄ™ty i wiÄ™kszość moich kolegów i koleżanek patrzyÅ‚a na mnie wilkiem. Gdy wytÅ‚umaczyÅ‚em, że wysÅ‚aÅ‚em po prostu swoje CV i dobrze siÄ™ zaprezentowaÅ‚em na rozmowie kwalifikacyjnej, nikt mi nie wierzyÅ‚. UznaÅ‚em wiÄ™c, że może podczas tego wyjÅ›cia przeÅ‚amiÄ™ pierwsze lody...
   Jednak zÅ‚oÅ›liwy los – który potem uznaÅ‚em za Opatrzność – sprawiÅ‚, że nie mogÅ‚em dotrzeć do pubu, gdzie spotykali siÄ™ moi koledzy. NastÄ™pnego dnia rano wbiegÅ‚em w poÅ›piechu do windy, w której staÅ‚ już szef. Na mój widok twarz mu stężaÅ‚a i wykrztusiÅ‚ tylko:
   - Masz minus.
   Po tych sÅ‚owach odwróciÅ‚ siÄ™ do mnie plecami, co zostaÅ‚o przyjÄ™te z ogromnÄ… radoÅ›ciÄ… przez koleżankÄ™, jadÄ…cÄ… razem z nami. Wkrótce caÅ‚a firma wiedziaÅ‚a, że „mam minus”. MiaÅ‚o to ten dobry skutek, że przestaÅ‚em być uważany za protegowanego szefa. Z tego powodu spotkaÅ‚ mnie jednak jeszcze wiÄ™kszy ostracyzm, no bo kim ja niby byÅ‚em? Wszyscy byli pewni, że dÅ‚ugo miejsca w tej firmie nie zagrzejÄ™. Mieli racjÄ™. Po okresie próbnym nie przedÅ‚użono ze mnÄ… umowy.
   Pewnie wiÄ™kszość normalnych ludzi zareagowaÅ‚aby na tÄ™ sytuacjÄ™ przystosowaniem siÄ™ do warunków. Ja także jestem odlegÅ‚y od bycia buntownikiem, ale jest we mnie maÅ‚y diabeÅ‚ek przekory, który nie pozwala zaakceptować rzeczy, na które nie mam ochoty. Dlatego obiecaÅ‚em sobie, że przenigdy w życiu nie bÄ™dÄ™ uczestniczyÅ‚ w żadnych firmowych, czy nawet półfirmowych, imprezach.
   WyjÄ…tkiem byÅ‚a jedynie Noc Reklamożerców, w której to przez kilka lat z luboÅ›ciÄ… braÅ‚em udziaÅ‚ wraz z mojÄ… żonÄ…. Trudno jednak stwierdzić, że byÅ‚o to sÅ‚użbowe wyjÅ›cie. Tylko bowiem my dwoje siedzieliÅ›my bite osiem godzin na sali, zachwycajÄ…c siÄ™ różnymi reklamami z caÅ‚ego Å›wiata. Reszta branży po pierwszej godzinie zaczynaÅ‚a bankiet i piÅ‚a do rana na umór. Na salÄ™ wracali tylko niektórzy, żeby przekimać godzinkÄ™ w fotelu.
   Moi współpracownicy różnie reagowali na odmowÄ™ uczestnictwa przeze mnie w firmowych impre-zach. WiÄ™kszość braÅ‚a mnie po prostu za lekko zwariowanego odmieÅ„ca, co w tej branży jest nawet dobrze widziane. Jednak brak mojego instynktu samozachowawczego zwykle sprawiaÅ‚, że po jakimÅ› czasie moi nowi szefowie przestawali siÄ™ do mnie odnosić z entuzjazmem. Coraz mniej ich interesowaÅ‚y moje pomysÅ‚y na reklamy, coraz bardziej to, dlaczego nie chcÄ™ siÄ™ z nimi napić wódki. Bo jak wiadomo, kto nie pije ten donosi. I tu pojawiaÅ‚o siÄ™ pytanie: komu? Jeden z nich nie wytrzymaÅ‚ i zapytaÅ‚:
   - Jacek, czemu nie chcesz pojechać z nami na trzy dni na Mazury? Firma za wszystko pÅ‚aci, alkoholu w bród, żona nie stoi nad gÅ‚owÄ… i nie zabrania pić – tu twarz mu siÄ™ rozjaÅ›niÅ‚a szczególnie, gdyż jego małżonka znana byÅ‚a z „twardej rÄ™ki”.
   - Ja pijÄ™ zawsze, kiedy mam na to ochotÄ™.
   SpojrzaÅ‚ na mnie z mieszankÄ… niedowierzania i zazdroÅ›ci. Nie daÅ‚ jednak za wygranÄ….
   - Ale firma powinna być jak rodzina...
   - Dlaczego?
   - Jak to, dlaczego? – tego pytania najwyraźniej nikt mu nigdy nie postawiÅ‚, bo nie byÅ‚ w stanie ukryć zdziwienia. – No, bo... tak powinno być!
   - Ale ja już mam jednÄ… rodzinÄ™ i drugiej nie potrzebujÄ™. Najbardziej lubiÄ™ spÄ™dzać wieczory z mojÄ… żonÄ…, w weekendy lubimy bywać u naszych rodziców, dziadków, ciotek i wujków. To nam absolutnie wystarcza.
   Takie destruktywne podejÅ›cie do sprawy, skutkowaÅ‚o oczywiÅ›cie tym, że nie potrafiÅ‚em dÅ‚użej nigdzie zagrzać miejsca. Nikt mnie wprawdzie nie zwalniaÅ‚, bo trudno siÄ™ byÅ‚o przyczepić do wypeÅ‚niania przeze mnie obowiÄ…zków, ale szefostwo traktowaÅ‚o mnie ze wzrastajÄ…cÄ… nieufnoÅ›ciÄ…. Współpracownicy zaÅ› uważali chyba, że siÄ™ wywyższam, skoro nie chcÄ™ nigdzie z nimi wychodzić.
   Pewnie dlatego część z nich byÅ‚a zdziwiona, że po zmianie miejsca pracy bardzo chÄ™tnie utrzymywaÅ‚em z nimi kontakt. To jednak powodowaÅ‚o w ich gÅ‚owach dodatkowe zamieszanie, bo nikt już naprawdÄ™ nie byÅ‚ w stanie zrozumieć mojego oÅ›lego uporu. Wiedzieli, że nie jestem konfliktowy, zawsze wypeÅ‚niam polecenia przeÅ‚ożonych i z nimi nie dyskutujÄ™. I tylko w tym jednym przypadku im siÄ™ sprzeciwiam.
   ZastanawiaÅ‚em siÄ™ wspólnie z żonÄ…, jak temu zaradzić na staÅ‚e i żeby nikt nie miaÅ‚ do mnie pretensji. WymyÅ›liliÅ›my, że powiem, iż jestem alkoholikiem, który po prostu ze wzglÄ™dów zdrowotnych nie może uczestniczyć w takich imprezach. ZaniechaliÅ›my jednak wprowadze-nia tego planu w życie. Bo ktoÅ›, caÅ‚kiem sensownie, mógÅ‚by z kolei uznać, że jako alkoholik jestem maÅ‚o wiarygod-nym pracownikiem.
   Dlatego za każdym razem musiaÅ‚em sobie radzić doraźnie, wymyÅ›lajÄ…c imieniny u cioci, urodziny teÅ›ciowej i tym podobne. ZdajÄ™ sobie sprawÄ™, że maÅ‚o kto wierzyÅ‚ w moje wymówki, ale to mnie nie obchodziÅ‚o. Przynajmniej nie marudzili mi już wiÄ™cej i nie przychodzili do mnie.
   Lecz w jednej z firm trafiÅ‚em na szefa-spryciarza. ZorientowaÅ‚ siÄ™ szybko w mojej niechÄ™ci do sÅ‚użbowych wyjść. Dlatego któregoÅ› razu najpierw powiedziaÅ‚, że za kilka dni szykuje siÄ™ nam wyjÄ…tkowo dużo pracy i czy w zwiÄ…zku z tym mógÅ‚bym zostać kilka godzin dÅ‚użej? Takim proÅ›bom nie odmawiaÅ‚em, wiÄ™c zgodziÅ‚em siÄ™ bez oporu. W przedÅ›wiÄ…tecznym okresie takie nadgodziny to zresztÄ… w branży reklamowej sprawa normalna. NastÄ™pnego dnia dowiedziaÅ‚em siÄ™ jednak, że nie czeka mnie żadna praca, ale sÅ‚użbowa wigilia. Szef zaÅ› chodziÅ‚ dumny jak paw ze swojego podstÄ™pu.
   Przez pół dnia zastanawiaÅ‚em siÄ™ jak wybrnąć z tej sytuacji. W nagÅ‚Ä… chorobÄ™ by nie uwierzyÅ‚. TÅ‚umaczenie baranowi, że Wigilia to Å›wiÄ™to wyjÄ…tkowo rodzinne, na dodatek bardzo Å›ciÅ›le przywiÄ…zane do konkretnego dnia, mijaÅ‚o siÄ™ z celem. Mówienie o niesmaku jaki odczuwam dzielÄ…c siÄ™ opÅ‚atkiem z setkÄ… bliżej nieznanych mi osób, potraktowano by jako zamach na firmÄ™. MusiaÅ‚em wymyÅ›lić coÅ› innego, wyjÄ…tkowo mocnego. CoÅ›, co zwali go z nóg.
   - Jestem Å»ydem – powiedziaÅ‚em na progu jego gabinetu.
   - Co proszÄ™? – nie bardzo chyba jeszcze pojmowaÅ‚, po co do niego przyszedÅ‚em.
   - Jestem Å»ydem. Dlatego nie mogÄ™ być na Wigilii.
   Cios byÅ‚ rzeczywiÅ›cie bardzo mocny. Przez moment zastanawiaÅ‚em siÄ™, czy jednak odrobinÄ™ nie przesadziÅ‚em. Szefowi bowiem wypadÅ‚ z rÄ™ki kubek z kawÄ…, a bezgÅ‚oÅ›nie poruszajÄ…ce siÄ™ usta nie byÅ‚y w stanie nic z siebie wykrztusić.
   - Czy to ci przeszkadza? – zapytaÅ‚em, co natychmiast odblokowaÅ‚o mojego szefa.
   - Ależ skÄ…d! – przyznanie siÄ™ w tej branży do antysemityzmu mogÅ‚o oznaczać wyÅ‚Ä…cznie Å›mierć cywilnÄ…. – Nigdy w życiu.
   - To cieszÄ™ siÄ™. Sam rozumiesz, że w tej sytuacji, nie mogÄ™ iść na WigiliÄ™.
   - Dlaczego?
   - Bo w mojej religii nie ma takiego Å›wiÄ™ta. Powiem wiÄ™cej, to Å›wiÄ™to obraża mojÄ… religiÄ™.
   - Obraża? – byÅ‚ naprawdÄ™ przerażony. – To my możemy odwoÅ‚ać... – chyba sam nie wiedziaÅ‚, co mówi.
   - Nie trzeba. Jestem tolerancyjny. Możecie Å›wiÄ™tować.
   Jak najszybciej odwróciÅ‚em siÄ™ na piÄ™cie, bo z mojego punktu widzenia sytuacja zrobiÅ‚a siÄ™ komiczna i z trudem powstrzymywaÅ‚em Å›miech. Nie przypuszczaÅ‚em przy tym, że moja jednorazowa wymówka może mieć tak dalekosiężne konsekwencje.
   Wigilia upÅ‚ynęła oczywiÅ›cie pod znakiem jednego wielkiego pijaÅ„stwa, o czym mogÅ‚em siÄ™ przekonać oglÄ…dajÄ…c później filmy, nakrÄ™cone w jej trakcie. Ta luźna atmosfera sprzyjaÅ‚a również temu, że wieść o moim pochodzeniu szeroko siÄ™ rozniosÅ‚a. DotarÅ‚a także do pokoju, w którym pracowaÅ‚em.
   - Wiesz, nigdy bym nie pomyÅ›laÅ‚a, że jesteÅ› Å»ydem – walnęła prosto z mostu moja koleżanka. – Nic o tym nie mówiÅ‚eÅ›.
   - Po prostu nie uważaÅ‚em, że to istotne.
   - A ja myÅ›laÅ‚am w pierwszej chwili, że zmyÅ›lasz. Ale jak wklepaÅ‚am twoje nazwisko w google, to rzeczywiÅ›cie wyskoczyÅ‚ mi jakiÅ› spis przedwojennych gmin żydowskich.
   Temat mojego rzekomego pochodzenia wyraźnie jÄ… pociÄ…gaÅ‚. SprzyjaÅ‚o mi moje niemiecko brzmiÄ…ce nazwisko, co dla wiÄ™kszoÅ›ci osób jest równoznaczne z jego semickim pochodzeniem. KiedyÅ› nawet prowadziÅ‚em wieczór pewnej poetki, która, publikujÄ…c pod pseudonimem, dawaÅ‚a wyraz swojej fascynacji kulturÄ… żydowskÄ…. Gdy zapytaÅ‚em, dlaczego w takim razie przyjęła nazwisko niemieckie, zamiast typowo żydowskiego, byÅ‚a zdruzgotana. Przez myÅ›l jej bowiem wczeÅ›niej nie przeszÅ‚o, że popeÅ‚niÅ‚a taki bÅ‚Ä…d. Podobny zresztÄ… bliźniaczo do bÅ‚Ä™du mojej koleżanki. Ta nie miaÅ‚a nawet pojÄ™cia, że gdyby przejrzaÅ‚a dokÅ‚adniej spis czÅ‚onków przedwojennych gmin żydowskich, to o wiele częściej wyskoczyÅ‚oby „Kowalski” czy „WiÅ›niewski” niż „Getner”. A i jej samej nazwisko pojawiÅ‚oby siÄ™ tam bez cienia wÄ…tpliwoÅ›ci.
   - Powiedz, czy miaÅ‚eÅ› żydowski Å›lub? – dopytywaÅ‚a siÄ™ dalej z wypiekami na twarzy.
   - Przepraszam ciÄ™ bardzo, ale moja religia jest mojÄ… prywatnÄ… sprawÄ… – uciÄ…Å‚em rozmowÄ™ ku jej niekÅ‚amanemu żalowi.
   Od tego czasu przestaÅ‚o mi grozić również przychodzenie do firmy w soboty. Przy pierwszej próbie namówienia mnie na ten termin pracy, rzuciÅ‚em tylko króciutkie sÅ‚owo „szabas” i szef nie protestowaÅ‚ nawet przez moment. Niedziele na szczęście zwyczajowo byÅ‚y wolne, dlatego miaÅ‚em w miarÄ™ normalne weekendy.
   WÅ‚aÅ›ciwie zaczÄ…Å‚em mieć idealne warunki pracy. Wszyscy obchodzili siÄ™ ze mnÄ… jak z jajkiem. Na poczÄ…tku mnie to bawiÅ‚o, ale z czasem zaczęło mÄ™czyć. Dlatego postanowiÅ‚em zmienić pracÄ™. WysÅ‚aÅ‚em w różne miejsca CV i wkrótce otrzymaÅ‚em dobrÄ… ofertÄ™. PoszedÅ‚em zÅ‚ożyć do szefa wymówienie. ByÅ‚ autentycznie zmartwiony.
   - Chyba ciÄ™ w żaden sposób nie uraziliÅ›my?
   - Ależ skÄ…d. PracowaÅ‚o mi siÄ™ dobrze.
   - No to czemu nas opuszczasz?
   Przez chwilÄ™ zastanawiaÅ‚em siÄ™, czy powinienem mu podawać prawdziwy powód mojej rezygnacji. W ten sposób ryzykowaÅ‚em, że po wsze czasy zyskam Å›miertelnego wroga. ZwyciężyÅ‚o jednak moje nieuleczalne mentorstwo.
   - MÄ™czy mnie to, że wszyscy uważajÄ… mnie za Å»yda i obchodzÄ… siÄ™ jak z jajkiem.
   - Jak to uważajÄ…? To ty nim... – zaczęła do niego docierać brutalna prawda.
   - Nie jestem.
   - Ale wigilia... wiÄ™c po co? – nie mógÅ‚ zrozumieć.
   - Po to, żebyÅ› daÅ‚ mi Å›wiÄ™ty spokój. WiedziaÅ‚em, że gdy powiem ci, iż jako katolik nie mogÄ™ uczestniczyć w profanacji ważnego dla mnie Å›wiÄ™ta, nie przyjmiesz tego do wiadomoÅ›ci. Ale gdy przedstawiÄ™ siÄ™ jako wyznawca innej religii, bÄ™dÄ™ wolny. Bo ciebie, tak jak wiÄ™kszość tzw.: „nowoczesnych” ludzi, cechuje wybiórcza tolerancja. Wszystkie mniejszoÅ›ci sÄ… dla was obiektem kultu, a wiÄ™kszość, do której, chcÄ…c nie chcÄ…c, przynależycie, jest dla was tylko powodem do kpin – wstaÅ‚em i ruszyÅ‚em do drzwi. Zanim wyszedÅ‚em, zostawiajÄ…c oniemiaÅ‚ego szefa, rzuciÅ‚em jeszcze. – A prawdziwa tolerancja oznacza traktowanie z szacunkiem wszystkich. W tym także wyznawców wÅ‚asnej religii.
   
   

Komentarze czytelników